Od początku...
Sąsiad z bloku naprzeciwko to bardzo nieciekawy typ. Bardzo, bardzo nieciekawy... Miał kiedyś psa- amstafa, którego kiedyś na moich oczach zbił. Nigdy więcej sytuacja się nie powtórzyła, ale pewnego dnia pies zniknął. Nie wiem co się z nim stało. Po jakimś czasie pojawił się mały kotek. Przeraziłam się jak to zobaczyłam bo przyszły mi do głowy najgorsze myśli. Jednak uspokoiłam się widząc, że psa jak nie było tak nie ma a facet oprócz piwa w torbie nosi puszki whiskas. Nie jest to dom dobry dla kota, ale co zrobić... nikt kotka nie bije, jeść dostaje wiec nie jest najgorzej, krzywda mu się nie dzieje. Jakiś czas temu facet zaczął wypuszczać kociaka na podwórko (mieszka na parterze). Kotek delikatnie poznaje teren, inne koty go gonią, prychają itd. Ale to norma. Nowy się pojawił trzeba mu pokazać kto rządzi. Do rzeczy... faceta nie widuję od kilku dni, kotek ma otwarte okno, chodzi po podwórku. I jak na moje oko jest w ciąży...
Nie wiem czy właściciel to zauważył ... pewnie nie. Boję się, że jak się dowie to kot zniknie tak jak zniknął pies. A w najlepszym wypadku to oleje a z małymi zrobi Bóg wie co...
Co robić???
To młody facet, ok 40 , ale taki, których się omija łukiem...
Pomyślałam, żeby kotkę złapać i zawieść na zabieg. Nie wiem... co myślicie? Jeśli podobnie to czy jest na forum ktoś, kto mógłby mi pomóc z transportem kota?