tak, tak... też jestem tego zdania - trzeba wykorzystać wszystkie chwyty marketingowe
co do tego, że Milli jest dziwna, to mnie się wydaje, że nie bardziej niż moja Amber...
jest u nas od początku maja, a często i gęsto zdarza się tak, że najpierw podejdzie a jak się wyciąga rękę żeby ją pogłaskać, to się robi z niej naleśnik i odchodzi...
ja to sobie tłumaczę w ten sposób, że trochę nam nie wierzy, po tych wszystkich lekarstwa, kroplówkach i wizytach u Weta...
więc skoro kot przebywający w domu tak się zachowuje, to co tu mówić o biednej Milli, która jest tak bardzo zestresowana schroniskiem... ona w domu oczywiście nabierze zaufania, ale to wymaga dużo miłości
