Dzień dobry

Ptyś dziękuje Cioteczkom za pilnowanie Jego wątku
no to trochę wieści..
Pazurki Ptysiowe jakiej były długości, takiej są niestety ..
W dzień, w którym planowałam obciąć, Ptyś wystraszył się odkurzacza (TŻ właśnie odkurzał kuchnię) i zwiał na kabinę prysznicową. Trzeba go było podstępem ściągać, bo siedział i siedział i nie miał zamiaru zejść. Tak więc, stwierdziłam , że nie ma co kota jeszcze bardziej stresować. Dziś mama zamiar zabrac się za to znowu... możecie życzyć powodzenia
Co do apetytu Ptysiowego, to jest bardzo duża poprawa. Je chętnie, wszystko co nakładam, pije odpowiednio, tak więc się uspokoiłam

Co najważniejsze, Ptyś zaczął jeść w dzień

Teraz czekam z utęsknieniem, kiedy zobaczę, że Ptyś wychodzi z transporterka na dźwięk nakładanego jedzonka..
Jesli chodzi o miziastość, to tutaj nie mogę się pochwalić osiągnięciami

Ptyś nadal na mnie syczy i nadal jak za szybko się ruszę, mogę zostać potraktowana łapką. NIe mniej, po kilku minutach podchodów, po kilku delikatnych głaskach, Ptyś pozwala sobie na odrobinę luzu i pozwala miziac się na całego .. ostatnio strzelał baranki

a mruczy fantastycznie

Coż, kiedy na ciut za szybki ruch znowu się spina i syczy

ale dam mu czasu ile chce, byle tylko choc po ociupince szło do przodu.
Wczoraj Ptyś przespał pierwszy raz pół dnia na wierzchu.. tzn. wybrał sobie miskę z firanami, które czekały na dzisiejsze pranie i leżakował. Wyobraźcie sobie, wchodzę do łazienki, Ptyś lezy spokojnie,rozciąnięty na tych firanach (nie skulony jak do tej por) nie chowa się nie ucieka.. zaczynam sprzątać, Ptyś dalej leży.. no może ciutkę czujniej sie na mnie patrz ale lezy.. normalnie sprzątałam jak natchniona
