Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
dzidzia pisze:Żal mi Maślaka, jes takim fajnym kociątkiem, tak pięknie mruczy i mizia się a nie ma siły zeby sie np pobawić. Jego stan caly czas taki sam ani gorzej ani lepiej. Jutro jadę z nim do weta. Niech go obejrzą jeszcze moi weci. Może coś wymyslą.
Maślak dużo spi, je tak sobie, ale na mizianki potrafi przez całe mieszkanie biegać. Jest przekochany i taki biedny.
Jak ja chcialabym zeby on się wyprostował...
biamila pisze:Tak Maślaczek odszedł...dla ciebie nasz szkrabie [*]
nie udało się zatrzymać ciebie tu na dłużej...brykaj sobie za TM i pozdrów Porcelasię i Kamisia....
dzidzia pisze:Jest mi cholernie smutno, Maślak byl cudnym malutkim koteczkiem, niby mu nic nie było a jednak... Moja wetka stwierdzila, że mogł mieć jakąś wadę wrodzoną.
Wczoraj Maślaczek jeszcze biegał po mieszkaniu, mruczał i nawet bawił się moim palcem, był słaby jak zawsze, jak pisałam wcześniej jego stan ani się nie poprawiał ani nie pogarszał i tak było od poniedziałku, jedynie poprawila się jego postawa, nie garbił się juz i miałam nadzieję że jednak mu się poprawi. Jeszcze pożnym wieczorem dostał conva i kocie mleczko oraz troszkę piersi z kurczaka. Jeszcze wczoraj rozmawiałam z kotiką i pytałm co by mu dac zeby go wzmocnić. W zasadzie nic nie wskazywało, że dzis stanie się to co się stało. Wieczór upłynął jak zwykle.
Dziś rano gdy wstałam Maślaczek nie wstał jak zwykle, zajrzałam co u niego a on leżal bezwladnie i trochę pomiałkiwał, pogłaskałam go, nawet zaczął mruczeć. Pojechaliśmy do weta, niestety juz tylko po to, żeby skrócić mu cierpienia. Wetka obejrzala, przebadala i powiedziała, że juz nie ma szans, że jego zycie dobiega końca i jest to kwestia godzin.
Zgasł mój Maślaczek[*]
Maślaczek był przecudnym koteczkiem, uwielbiał się miziać, biegal za mną po mieszkaniu i ocieral się o nogi, kochał głaski.
Niestety - był...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości