O nim świat jeszcze nie wie.
Mam foty przecudnego buro-białego młodzieńca z różowym noskiem, Różowego. Niestety, nie jestem w stanie ich wstawić i małego światu pokazać, a szkoda.
Różowy był wyrzucony z domu przez swoją pańcię-narkomankę, bity (tylne łapiny odmawiały mu posłuszeństwa, ale teraz jest dobrze), poniewierany, a i tak pragnął do tego domu wrócić, płakał pod oknami, przeszkadzając sąsiadom.. Praga Północ.. Trudny teren do bycia przeszkodą. Trzeba go było szybciuteńko ratować. Złapał się w ciągu 3-5 minut od momentu ustawienia klatki. Ludzi kocha.. I to jak.. Nie ma słów jaki to przecudny charakter. Różowy mizia się całym sobą, kokietuje wygibasami, żeby tylko człowiek chciał zwrócić na niego uwagę.. Wyciąga łapki przez kraty.. Jest wykastrowany, od kilkunastu dni przebywa w lecznicy w Warszawie, w klatce, bo nie ma dla niego domu. Domki tymczasowe są zakocone, maluchów przybywa, rodzą się, chorują, nie ma miejsc...

Kto by chciał przygarnąć kota-miziaka, przyjaciela na dobre i na złe?
Nie mogę niestety wstawić fot ze względu na uszkodzony (chyba?) upload. Obiecuję zrobić to jak najprędzej.
Mogę spróbować przesłać mailem, może przejdzie chociaż jedna, dwie.. Niech tylko ktoś zechce młodego obejrzeć...