Koty Amiki6 - Pracusie: Snejki[*], Misio[*] i Dyziaki [*][*]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 17, 2009 6:33

dopiero doczytalam :( :( :( zle wyszlo z mala :( nikt nie byl w stanie tego przewidziec :(


i cholera szkoda ze wczesniej nie przeczytalam o transporcie dla tej srebrnej kotki, wczesniej mialabym transport do lublina, a teraz sama wyjezdzam, tylko troche w druga strone :(

mama007

 
Posty: 2724
Od: Czw lut 17, 2005 14:43
Lokalizacja: Chełm

Post » Pt lip 17, 2009 7:29

Miałam dzisiaj dwa transporty ale dłużej nie mogłam ich zatrzymywać, niestety Srebrna do tej pory się nie pokazała :( .


mama007 myślałam, że jednak zaglądasz do kociaków, które z Tobą dłuższy czas mieszkały, tylko nie chce Ci się wspisywać ....
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Pt lip 17, 2009 8:14

Amika6 pisze:
mama007 myślałam, że jednak zaglądasz do kociaków, które z Tobą dłuższy czas mieszkały, tylko nie chce Ci się wspisywać ....

Ania ja po prostu mialam za duzo problemow, zmusilam sie do tego zeby prawie wcale nie zagladac na kociarnie i koty, bo to napedza jedno drugie potem, ja biore koty i nie daje rady, obiecalam sobie ze musze miec przerwe. o kociakach rozmawialam z Anda i czasem zagladalam na forum. teraz od dluzszego czasu znow nie zagladalam (nie mialam zreszta neta w domu), wiec nie wiedzialam nic o ostatnich wydarzeniach.

mama007

 
Posty: 2724
Od: Czw lut 17, 2005 14:43
Lokalizacja: Chełm

Post » Pt lip 17, 2009 9:32

Najgorsze że mogła gdzies urodzić w krzaczorach :crying:
Czy są tam jakeiś budynki, piwnice, gdzie mogłaby urodzić.
Czy jest szansa, zeby ja znaleźć?
Zanosić jedzenie i doglądać?
Albo zabrać z miotem/?
Jak dopuściłysmy że urodziła, to koniecznie trzeba je ratowac, zeby nie skończyły jak kotki od p.Moniki z działek.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt lip 17, 2009 9:39

Aga przepraszam jeśli odebrałaś, że Cię rozliczam. Nie masz obowiązku śledzić ich losów.
Ja strasznie się przywiązuję do zwierząt, którymi się opiekuję albo mam częsty kontakt i chyba przez to ubzdurałam sobie, że inni też tak mają


Wczoraj Snejkuś odważył się i przyszedł do dziewczyn, a po 15-tej płakał i ich szukał.
Za moim głosem przywędrował na piętro i znalazł mnie na aż końcu korytarza.

Kicia dalej się nie pokazuje
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Pt lip 17, 2009 10:24

Amika6 pisze:Aga przepraszam jeśli odebrałaś, że Cię rozliczam. Nie masz obowiązku śledzić ich losów.
Ja strasznie się przywiązuję do zwierząt, którymi się opiekuję albo mam częsty kontakt i chyba przez to ubzdurałam sobie, że inni też tak mają




po prostu musialam sie odciac. nie tylko od kotow, od ludzi tez. niewiele osob mialo ze mna ostatnio kontakt.

trzymam kciuki zeby kotka sie odnalazla. najlepiej w calosci...

mama007

 
Posty: 2724
Od: Czw lut 17, 2005 14:43
Lokalizacja: Chełm

Post » Pt lip 17, 2009 10:32

To jest stare osiedle domków jednorodzinnych, mniej lub bardziej zadbanych.
Działki stykają się ze sobą z 3 stron i raczej trudno cokolwiek podejrzeć z ulicy. Na większości działek są i krzaki i komórki/garaże. Z tyłu za naszym zakładem są dwa bloki. Osiedle styka się z ogródkami działkowymi na dosyć dużej odległości. No i dużo tu psów.
Ogólnie teren bez pomocy właścicieli nie do przeszukania.

Ona przychodziła z różnych kierunków, a ostatnio najczęściej z posesji na przeciwko nas (właśnie tam na strychu komórki wychowywały się Czupurki). Jeśli tam się okoci to bedzie problem, bo ten strop jest dziurawy i kiepskim stanie. Nie wiem czy da sie tam wejść.
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Pt lip 17, 2009 10:38

do d... :(
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob lip 18, 2009 19:07

Dzisiaj do 16-tej też się nie pokazała.
Planowałam, że jak przydzie to pobawię się w detektywa i może coś wyśledzę.
Jutro już pewnie wyruszy szukać jedzenia ale niestety mnie tam nie będzie.
Ostatnio edytowano Nie lip 19, 2009 18:15 przez Amika6, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Nie lip 19, 2009 16:42

Nie mogę jakoś przebolec, że wyszło tak, jak wyszło.
Że nie wyciełyśmy jej od razu jak pokazała się u Ciebie na obiadkach, a potem, że tak późno mogłam ją wziąć :(
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro lip 22, 2009 7:48

Srebrnej nadal nie widać.
Jesli przychodzi jeść to pewnie ciemną nocą (do wypatrywania jej zobowiązałam kogo tylko się da).
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Czw sie 06, 2009 18:36

Śliczna z niej kicia urosła :D

Aga mogłabyś mi jakoś podrzucić moje poidełko, jeśli wieczorkiem to możesz zostawić u dozorcy

Misia też miała taki miodowy brzusio .
Mam dużo zdjęć, chciałam zrobić Czupurkom tematyczne albumy ale teraz to kiepski pomysł :( .
Teraz to najpierw zrobię Misi ... taki pamiątkowy (tylko co zacznę wybierać to oczy sie spocą i odkładam na jutro). Ściupła była bardzo ale pysiolek miała słodki, chociaż zawsze taki smutny, nawet jak się bawiła.

Wtedy kiedy zginęła siedziałam dłużej w pracy, oboje korzystały z okazji i buszowały po biurze. Przed odejściem jeszcze raz nakarmiłam i wymiziałam. Brakuje jej nam bardzo :(

Snejki dochodzi do siebie. Na początku mało jadł i całe dnie spędzał leżąc w bukszpanie. Wspominałam już, że któregoś popołudnia przywędrował do mnie na piętro (końcówka korytarza), teraz jak jest spokojnie to co raz częściej urządza sobie wycieczki po biurze. Przychodzi pospać w kryjówce między biurkami w księgowości, a jak któraś z dziewczyn za daleko wyciągnie nogi to je zaczepia :D .
Z nim jest juz zdecydowanie lepiej, ale jak z samego rana nie przyjdzie na śniadanie to ja mam zaraz kluchę w gardle i obręcz na piersiach.

Sreberko zaczęła się pokazywać. Pierwszy raz (po 2 tygodniach) była widziana koło magazynów bardzo rano w piątek.
W poniedziałek przyszła póżniej i zwabiłam ją pod biurowiec do kociej stołówki. Chuda jak nieszczęście, ale suchego "paniusia" nie chciała jeść. Zanim w mikrofali rozmroziłam mięso zniknęła. Nawet nie wiem w którym kierunku poszła, a planowałam ją śledzić.
Byłam taka przejęta, że dopiero wieczorem przypomniałam sobie , że miałam w zapasie dwie całkiem porządne kocie puszki.

Sreberko była wtedy jeszcze raz wieczorem :D nakarmiła ja nasza sprzątaczka Beatka. Prosiłam by zerkała, że może przyjdzie, a jak nie to by wystawiła mięsko dla Snejkusia albo innych chętnych.

Na wtorek, na wszelki wypadek w służbowej lodówce rozmrażałam już podwójną porcję serduszek. Oczywiście następnego dnia znowu wystawiła mnie do wiatru, ale póżnym wieczorem była i zjadła swoja porcję (P. Beatka zastępuje urlopującego dozorcę).

Za to wczoraj Sreberko pobawiła się ze mną w ciuciubabkę
Przyszła 2 x (za drugim razem to nawet weszła do wiatrołapu i tam na mnie czekała).
Najpierw nakarmiłam, pomiziałam, a potem śledziłam. Cwana z niej kotka, za każdym razem wyprowadzała mnie w zupełnie przeciwnym :!: kierunku. Oczywiście najpierw kluczyła, odpoczywała, robiła toaletę. Na koniec siadła w trawie i udawała, że mnie nie widzi. Wtedy po 20 minutach stania przy płocie na rusztowaniach poddałam się. Raz, że zbyt cierpliwa to ja nie jestem, a drugie musiałam popracować (i tak przez te zabawy w detektywa zabrała mi w sumie ponad 1,5 godziny).
Miałam dzisiaj za nią pochodzić ale niestety nie przyszła.
Zostawiłam dla niej serduszka u dozorcy. Zobaczymy czy przyjdzie.

Ona chyba gdzieś u nas musi mieć dzieciaki a ja nie mam zielonego pojęcia jak ich odnaleźć. Jak zacznie znowu regularnie przychodzić to może ją wyśledzę.
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Pt sie 07, 2009 7:28

Niestety Srebrna wieczorem też nie przyszła :(

Snejki dzisiaj rano powitał mnie "napadem głupawki" Pociesznie wyglądał ganiając z ogonkiem niczym z przekrzywioną antenką :D .
Czupurki mają wyjątkowo długaśne ogony.
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Wto wrz 15, 2009 14:26 Re: 4 Czupurki- Pusia, GAgatka w DS, z 2 wypuszczonych: MISIA [*

Snejki coś ostatnio mniej je. Sporo czasu spędza na działkach.
Czyżby zasmakował w polowaniu na myszy, bo czasem przed biurem znajdujemy takie prezenty.

Zamówiłam mu taki domek Obrazek
Może dokoptuje sobie jakieś towarzystwo i będzie mu razem cieplej.
Wprowadziłam w nim trochę zmian konstrukcyjnych, bo jak dla mnie to chyba za bardzo wiatr hula w takim domku (i pan je zaakceptował)

Filmiki dla zaglądających tutaj :D
Powitanie z rana
Wracamy z poszukiwań Sreberka Snejki prowadzi do "miejsca mizianek" :D


Sreberka nie widziałam już ponad 2 tygodnie :(
W międzyczasie późnym popołudniem sprzątaczka widziała (i nakarmiła) ją ze dwa razy.
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Czw wrz 17, 2009 15:01 Re: 4 Czupurki- Pusia, GAgatka w DS, z 2 wypuszczonych: MISIA [*

Nikt nas nie odwiedził, mimo to posmucimy się tu trochę samotnie.

Snejki jest chory :(
Już od poniedziałku gorzej jadł. Wczoraj nie ruszył serduszek, więc dałam pasztecik RC dla maluszków. Rzucił się na niego z apetytem, a zjadł zaledwie pół tacki.
Dzisiaj już nawet tego nie spróbował. Z rana przespał między biurkami ponad 3 godziny. Potem wmusiłam w niego parę naprawdę maciupeńkich kawałków mięsa. Widać, że miał ochotę spróbować sam i nie mógł. Z piciem rozcieńczonego mleka tak samo.
Bawi się, mizia prawie jak zawsze, ale wyraźnie widać jak schudł.

W płuckach gołym uchem cicho, pyszczek czysty, nigdzie nie znalazłam żadnych ran. Bałam się, że podtruty. Bez weta się nie obejdzie, tylko, który wet zgodzi przebadać kota panicznie bojącego się mężczyzn i ze strachu reagującego agresją do wszystkich w pobliżu. Strach podsypiać, bo jeśli to faktycznie zatrucie to może się źle skończyć.

Byłam prawie zdecydowana jechać do wetki, której osobiście mało ufam. Na szczęście dr Andrzej miał dyżur i pocieszył mnie, że z pomocą pani praktykantki (czy też stażystki?) jakoś damy radę.
Snejkuś ma najprawdopodobniej chore gardło, tyle udało się wymacać, bo o zajrzeniu do paszczy nie było mowy, no i początki odwodnienia. Temperatura prawie w normie. Dostał jakieś 3 zastrzyki + coś nawadniającego (przy drugim chciał użreć panią, ale szczęśliwie skończyło się na zahaczeniu pazurem).
Jutro koniecznie mamy się pokazać dopiero i zobaczymy co dalej. Jak będzie chociaż malutka poprawa i zacznie jeść to przejdziemy na tabletki jeśli nie, to dalej zastrzyki.

Martwi mnie, że przed nami sobota i niedziela. Oczywiście przyjadę do niego ale całego dnia tu nie spędzę. W tygodniu jest łatwiej go dopilnować. No a leczenie pewnie będzie się wlekło, bo przecież on sypia na dworze.
........

Po 15-tej udało mi się troszkę nakarmić Snejkusia drobniutko pokrojonym mięskiem.
Ułożył się do miziania, a ja malutkie porcyjki zmoczone w mleku wkładałam mu do pyszczka. Nie było tego dużo (ok.1/4 jego normalnej porcji) ale dobre i to.
Mogę iść do domu ciut spokojniejsza.


Edit: mam wiadomości o Sreberku :) , ale o tym później
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: MB&Ofelia i 118 gości