CZĘSTOCHOWA (już 9)tygodniowe osierocone kocięta: UDAŁO SIĘ!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 08, 2009 16:05

są jakieś wieści ?
Obrazek

florida_blue

 
Posty: 1951
Od: Nie cze 18, 2006 11:19
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Śro lip 08, 2009 20:32

Hop, hop!
Co u maluszków?
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Czw lip 09, 2009 17:19

:?:
Napisz coś, zaczynam się martwić...
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Czw lip 09, 2009 18:43

Też się martwię :cry: Dlaczego tak cicho 8O
Obrazek
PRAWDZIWE NEVY NIE MAJĄ W RODOWODZIE SOMALIJCZYKÓW!!!

NASZ WĄT: viewtopic.php?f=1&t=145040&start=780

Szura-najmysi mama

 
Posty: 10072
Od: Pon sty 22, 2007 19:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lip 09, 2009 21:59

Witam, dziękuję wszystko w porządku !

Chyba udało nam się znaleźć zastępczą mamę. :dance2:

Dwie godziny temu przyjechała do nas koteczka z jednym maluszkiem- została chyba porzucona w ośrodku wczasowym w Zawadach k. Częstochowy. Dzięki sprawnej akcji Floridy zostałam skontaktowana z panią, której rodzina zaopiekowała się nią w tym ośrodku. Jej kotek jest o tydzień starszy od naszych. Koteczka jest bardzo łagodna, podobna bardzo opiekuńcza w stosunku do swojego malca i bardzo przywiązuje się do ludzi. Wygląda na to, że była kotką domową.
Na razie jest zamknięta sam, żeby zapoznała się z nowym miejscem. Jutro nakarmię maluchy w jej obecności. Zobaczymy co się będzie działo.

Wzięłam kawałek materiału z posłania kotki i włożyłam do legowiska kociąt- bardzo szybko się na nim wszystkie ułożyły.

Kupy pojawiły się już u 3 kotków, tylko jeden jeszcze nie zrobił, ale walczę o to cały czas masaże itp, herbatka koperkowa. Kupy były trochę twardawe, kotki bardzo się naprężały przy ich robieniu :( Pewnie przez zmianę mleka na sztuczne?

Przy okazji: czy mogę zmienić mleko na inne, czy powinno się cały czas podawać to samo?

Proszę o kciuki, mam nadzieję, że koteczka przyjmie nasze sierotki !

Pozdrawiam
Ola

oleczka

 
Posty: 272
Od: Wto wrz 26, 2006 19:37
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Czw lip 09, 2009 22:11

Wszystko dzięki Floridzie- gdyby nie jej pomoc pewnie nie znaleźlibyśmy tej koteczki karmiącej. Nie chcę chwalić dnia przed zachodem słońca, ale przynajmniej są jakieś rokowania...jakaś szansa, że kotka przyjmie nasze sierotki!
Kamila jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję za pomoc!!! :1luvu:

oleczka

 
Posty: 272
Od: Wto wrz 26, 2006 19:37
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pt lip 10, 2009 7:56

oleczka pisze:Kupy pojawiły się już u 3 kotków, tylko jeden jeszcze nie zrobił, ale walczę o to cały czas masaże itp, herbatka koperkowa. Kupy były trochę twardawe, kotki bardzo się naprężały przy ich robieniu :( Pewnie przez zmianę mleka na sztuczne?

Przy okazji: czy mogę zmienić mleko na inne, czy powinno się cały czas podawać to samo?

Tak, sądzę że to przez zmianę pokarmu. Po kilku dniach powinno się unormować. Ale największym zagrożeniem dla maluchów jest biegunka, więc jeśli jej nie ma po tym mleku, to ja bym się chyba bała zmienić.
Jeśli już, to nie na inne mleko tylko na Convalescence instant.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Pt lip 10, 2009 9:41

Dziękuję za radę Greta!
Dzisiaj rano karmiłam maluchy przy kotce, siedziałam w odległości ok. 1,5 metra od niej (leżała w swoim posłaniu ze swoim małym). Gdy wyjęłam pierwszego kotka z legowiska do karmienia zasyczała :( Później już tylko obserwowała z lekkim zaniepokojeniem, nasłuchiwała miauków kociąt, ale poza tym żadnej reakcji już nie było.
Wyjęłam tę szmatkę z posłania naszych kociąt i pogłaskałam kotkę nią- znowu zasyczała. Szmatkę zostawiłam w jej posłaniu- teraz na niej leży.
Kotka jest zamknięta w osobnym pomieszczeniu. Jest trochę niespokojna, chyba chce wyjść na dwór, ale nie wypuszczę jej żeby sytuacja się znowu nie powtórzyła (śmierć na drodze naszej kociej mamy). Kotka jest bardzo przymilna, wyszła dzisiaj z posłania i łasiła się, ale nic jeszcze nie zjadła. Miseczka stoi nietknięta.
Po karmieniu wyniosłam małe.
Boję się, że trochę za dużo jest tych kocich zapachów itp. Kocięta są w swoim posłaniu w pokoju, gdzie są moje kotki domowe. Podchodzą do ich posłania, wąchają, ocierają się. Gdy zaniosę je do karmienia do pomieszczenia nowej kotki- ta znowu będzie czuła nie tylko obce kocięta, ale też nasze kotki. Nie mam możliwości inaczej ich rozlokować. Całe mieszkanie jest na otwartym planie.
Boję się czy coś z tego w ogóle wyjdzie...
Co o tym sądzicie? Co dalej robić?
Pozdrawiam
Ola :(

oleczka

 
Posty: 272
Od: Wto wrz 26, 2006 19:37
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pt lip 10, 2009 16:22

Update: Chyba wychodzimy na prostą jeśli chodzi o kupkanie :D Ostatni kotek zrobił też dzisiaj qpala, a reszta po wczorajszych kupkach dzisiaj zrobiła następne. Poza tym sikają i jedzą na potęgę!

Koteczka karmiąca nadal trochę niespokojna, ale wychodzi już z posłania: łasi się i ociera. Niestety nadal nie tknęła ani jedzenia ani wody. Kuweta też czysta :( Mam nadzieję, że to stres spowodowany zmianą miejsca i wkrótce zacznie jeść.

Niestety nie udało mi się zdobyć w Cz-wie tego samego mleka- musiałam szybko kupić, bo Kit-I-Mel dzisiaj rano się skończył. Kupiliśmy Kitty Milk firmy Beaphar, wygląda i pachnie podobnie, sprzedawczyni w sklepie zapewniała, że skład jest podobny. Nie mam wyjścia, muszę spróbować z nowym, chyba lepsze to niż ludzkie. Mam nadzieję, że będą się dobrze po nim czuły. Jeśli nie to w poniedziałek w jednym sklepie ma być Kit-I-Mel.

Pozdrawiam
Ola

oleczka

 
Posty: 272
Od: Wto wrz 26, 2006 19:37
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pt lip 10, 2009 16:32

A moze sprobowac podlozyc kocieta kiedy kotka wychodzi z posłania? Albo wziąc jej posłanie, a jej podłożyc swieże. A na jej posłaniu polozyc kocieta i opatulic, żeby nabrały jej zapachu. Może sie uda.
Trzymam. Ja tylko jednego wychowywałamod takiego malca, dużo roboty ale i duża satysfakcja:)

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob lip 11, 2009 11:24

Witam Lidko, dziękuję za rady- na razie chyba jeszcze wstrzymam się z wkładaniem małych do jej legowiska- myślę, że byłoby to zbyt szybkie posunięcie biorąc pod uwagę, że ona jest jeszcze zestresowana nowym miejscem i boi się na pewno o swojego malca. Boję się, że to mogłoby ją skutecznie zrazić. Wolę metodę małych kroczków.

Wczoraj na szczęście zaczęła jeść. Dopiero dzisiaj nasiusiała do kuwety- trzymała prawie 2 dni bidulka! Później wyprowadziłam ją jeszcze na chwilkę na smyczy i w szelkach do ogrodu (mieszkam w domu) dosłownie przed same drzwi wejściowe. Miałam wrażenie, że nie chciała zrobić kupy do kuwety- na dworze też nie zrobiła, ale wyraźnie uspokoiła się, od rana bardzo miauczała i skakała na drzwi. Może teraz już będzie lepiej jeśli chodzi o ewentualne postępy w sprawie akceptacji kotków. Nie załatwiała się 2 dni w końcu więc miała prawo być spięta.

Przy dzisiejszym porannym karmieniu maluchów w jej obecności- reakcja bez zmian- lekkie fuknięcie, potem obserwowała, widać było, że poruszają ją głośne miauki kociąt. Na chwilę wyjęłam wszystkie 4 na poduszkę, żeby wymienić termoforek- patrzyła wtedy z zainteresowaniem, a później powąchała tę poduszkę. Podstawiłam też na dłoni w jej stronę jedno miauczące kocię, wyciągnęła łebek, powąchała szybko i zaraz syknęła. Później podchodziła do ich posłania i powarkiwała.
Czekamy dalej. Zajrzała ze 2 razy do środka (są ułożone w odwróconej do góry nogami budce- widać je dopiero jak się zajrzy.

Nasze koteczki domowe Idusia i Henia przyzwyczaiły się do maleństw po około 4 dniach. Wczoraj, gdy karmiłam malce Iduńcia leżała koło mnie i widać było, że już się ich nie boi, dopiero gdy kotek miauknął głośniej uciekła- ale ona nie lubi bardzo wysokich dźwięków. W każdym razie normalnie już śpią w pobliżu budki kociąt. Pierwsze dwa dni chodziły bardzo podminowane, nie mogły spać i mało co jadły. Pocieszam się, że jeśli moim kotom akceptacja obecności kociąt zajęła 4-5 dni to tym bardziej dłużej może to potrwać u nowej kotki- która jeszcze, w przeciwieństwie do rezydentek, nie jest u siebie więc przeżywa podwójny stres.

Nowe mleko chyba kocięta zaakceptowały, bo rano były normalne nowe kupy

Pozdrawiam
Ola

oleczka

 
Posty: 272
Od: Wto wrz 26, 2006 19:37
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Sob lip 11, 2009 14:52

byłoby super gdyby je przyjeła, kociaki nabiorą też odpornosci lepszej karmione prawdziwym kocim mleczkiem.... zadne sztuczne go nie zastąpi....
Obrazek

florida_blue

 
Posty: 1951
Od: Nie cze 18, 2006 11:19
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Sob lip 11, 2009 23:16

Mama karmiąca jest już o wiele spokojniejsza.
Chętnie je, no i wreszcie odblokowała się i zrobiła kupę do kuwety :D Także załatwia się już normalnie, a to bardzo ważne. Myślę, że najgorszy stres minął. Wychodzi z posłania i wreszcie jest po kociemu ciekawska- zagląda we wszystkie kąty itp. Przy kolejnym karmieniu, powąchała jedno kociątko na mojej dłoni. "Podałam" je zbliżając rękę w jej kierunku, ale na bezpieczną odległość, syknęła już tylko nieznacznie. Przy kolejnym powąchała już bez żadnego fuknięcia ani syczenia. Oswajamy ją z nimi pomalutku.
Kocięta bez zmian- ładnie jedzą, śpią i sikają. Kupkają też, ale chyba te qpy są trochę za twarde-bardzo się naprężają przy ich robieniu i nie są to rzadkie kupki, o których czytałam, że są charakterystyczne dla kociąt. Zastanawiam się czy to kwestia zmiany mleka matki na sztuczne, czy może daję zbyt dużo tego proszku mlecznego (zgodnie z ulotką, ale być może trzeba wyczuć indywidualnie).
Pozdrawiam
Ola

oleczka

 
Posty: 272
Od: Wto wrz 26, 2006 19:37
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Czw lip 16, 2009 20:01

co słychać u kociąt ?
Obrazek

florida_blue

 
Posty: 1951
Od: Nie cze 18, 2006 11:19
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Czw lip 16, 2009 21:25

Zastępcza mama zaakceptowała nasze sierotki!!! :dance: :dance2:

W poniedziałek karmiła je po raz pierwszy. Cały weekend nad nią pracowaliśmy- non stop przesiadywałam z maluchami w jej pobliżu, wymiana zapachów, ocieranie kotków o nią i jej małego rudzielca, podstawianie pod nos, żeby wyczuła ich zapach.

W niedzielę po raz pierwszy je polizała, a w pon. przyjęła do cycka :D . Myślę, że poszłoby to nawet szybciej, ale była bardzo zestresowana po podróży no i nowym miejscem. Sobota, kiedy zaczęła jeść i się załatwiać była przełomowa, uspokoiła się i bardziej otworzyła na nas i na maluchy.
Jestem niesamowicie szczęśliwa, ta koteczka spadła nam z nieba (z pomocą Floridy oczywiście) !!!

Rudzielec (chyba kotka) jest wniebowzięty- wreszcie ma się do kogo przytulić jak mama wychodzi, zaczepia nasze czarnulki i wylizuje je :)

Dziękuję za wszystkie kciuki i Wasze wsparcie!

Kamilo uratowałaś nasze kocięta przed butelką, a mnie przed sypianiem 4 h na dobę ;-) :love: :1luvu:

oleczka

 
Posty: 272
Od: Wto wrz 26, 2006 19:37
Lokalizacja: Częstochowa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 67 gości