Na dzień dzisiejszy sytuacja wygląda następująco ( mama i 4 maluchy + 2 podrzutki Dino i Kobra)





bedą żyć przy domku jednorodzinnym, tam gdzie się urodziły. Są dokarmiane przez sąsiadkę i przeze mnie.
Na zimę mają wystawioną ciepłą, porządnie zrobioną budkę steropianową. Latem mieszkają w pomieszczeniu gospodarczym, zadaszonym ale nie zamykanym. W styczniu planujemy sterylizację kotków.
---------------------------------------------------------------------------------
16.10.2009 r.
Na dzień dzisiejszy sytuacja wygląda następująco ( mama i 4 maluchy )


Kotki zostały podleczone i są już po kastracji. Wymagają jeszcze oswojenia, zwłaszcza biały.

Jeśli w przeciągu 2 tyg nie znajdziemy innego DT, prawdopodbnie pojedzie na wieś, będzie kotem wolnożyjącym.
Szkoda koteńki, ale wymaga oswojenia, bez DT który poświęci jej czas nie nadaje się do adopcji



Trzeba koniecznie złapac je na sterylizację ale bez osoby doświadczonej w łapaniu nie dam rady....
Kotka i mały będą dokarmiane przez Panią w której ogrodzie się okociła, na zimę zrobimy im budkę.
Konieczna sterylka, żeby maluchów na wiosnę nie było

Kotki podrzucone w międzyczasie, rodzeństwo w wieku około 4 m-cy (obecnie), u mnie na tymczasie:

Złapane jakieś 3 tyg temu. Dzika dzicz, ale robią postępy

W tym tygodniu postaram się je wysterylizować. Jeśli w ciągu 2 tyg nie znajdą DT, który podejmie się oswojenia,
trafią na wieś jako koty wolnożyjące

Nie mam możliwości ich dłużej przetrzymywać. Szkoda bo kotki rokują, ale potrzeba czasu i kogoś kto nad nimi popracuje.
Gdyby znalazł się DT, jestem w stanie finansować koszty ich utrzymania przez 2-3 m-ce, karma, żwirek etc.
Tak się zaczęło.... ------------------------------------------------------------------------------------------
Nawet nie wiem od czego zacząć.....
Kilka dni temu pod moim blokiem wracając z dwoma tymczasikami od weta





Niestety obecnie nie mam jak im pomóc. Jedyne co mogę to je karmić. Rodzinka zajęła kawałek ogrodu moich sąsiadów z domku jednorodzinnego ( pod choinkami ). Przychodzą do miseczek ale do człowieka nie. Maluchy szybko by się przyzwyczaiły do człowieka a i mamunia na dziką nie wygląda - raczej jest ostrożna i broni maluchy. Mamę trzeba ciachnąć ale bez klatki łapki się nie uda

Szukamy DT, który mógłby wziąć albo kotki albo mamusię..... albo chociaż jednego malucha


Do niedzieli 19.07 będę niedostępna w netcie - wyjeżdżam, jakby ktoś był chętny proszę o kontakt na PW, odezwę się jak wrócę

Adres e-mail: agness@poczta.fm
Prosimy o pomoc i bezpieczny kąt dla maluszków i mamusi :cry:
Oto i koteczki





Nie wszystkie udało mi się sfotografować

Mamunia jest biało-bura i 4 maluchy: czarny, burasek( cudo!), biało-czarny(krówek), biało-bury. Niestety płci nie potrafię określić jedynie na oko po pysiu
