To będzie bajka o białym Kayu z Milanówka

» Nie lip 12, 2009 10:29

nie wiem czy znowu Kaj się nie zamknie w nowym domu... tu już zaufał....jak to jest .Ja osobiście mam takie 3 przypadki i niestety koty nie chciały zaklimatyzowac się w nowym domu.jeden 3 miesiące siedział u ludzi pod kaloryferem był agresywny.Reszta tak samo...

a po powrocie jest ok,Uznałam ze są już nie adopcyjne.....

» Nie lip 12, 2009 11:00

dzikus, to Ty jesteś wielka za Ptysia :oops:

cypisek, nie strasz mnie :strach:

mam nadzieję że z Kayem będzie inaczej, on jest bardzo delikatny...

» Nie lip 12, 2009 11:03

własnie....nie strasze ale piszę jak jest.......tym bardziej ze on deelikatny..

» Nie lip 12, 2009 16:31

Nie zakładajmy najgorszego.. może jednak Kay będzie kotem adopcyjnym.. przecież są domy, którym nie zależy na supermiziakach

» Nie lip 12, 2009 16:40

Moja Antosia wcale nie jest miziakiem,rzadko kiedy pozwala sie pogłaskac,ale i tak ją kocham-ona po prosto jest kotem z charakterkiem

» Nie lip 12, 2009 17:58

ja mam tez takie koty ,wracały po paru dniach nie jadły ,siedziały w kącie.Ja i tak je kocham baaardzo moccno.!!!Kajowi wielkie kciuki. :lol:

» Nie lip 12, 2009 18:02

iskra666 pisze:Nie zakładajmy najgorszego.. może jednak Kay będzie kotem adopcyjnym.. przecież są domy, którym nie zależy na supermiziakach

Sa potwierdzam

Kayu mizianek cala masa dla ciebie

» Nie lip 12, 2009 22:43

NO BIAŁASKU MIZIANKI DLA CIEBIE IDĄ OGRRROMNE :1luvu:

» Nie lip 12, 2009 23:52

Kay zrobił mi niespodziankę, z racji łapania Piracika zamknełam drzwi od pokoju, kiedy je otworzyłam zobaczyłam Kaya, oczywiście zwiał, widzę że jest strasznie ciekawski, bawił się myszką, nie reagował kiedy się ruszałam. Coś mi się wydaje że on z dnia na dzień przyzwyczaja się do naszych ruchów :wink:

» Pon lip 13, 2009 5:16

Cameo pisze:Kay zrobił mi niespodziankę, z racji łapania Piracika zamknełam drzwi od pokoju, kiedy je otworzyłam zobaczyłam Kaya, oczywiście zwiał, widzę że jest strasznie ciekawski, bawił się myszką, nie reagował kiedy się ruszałam. Coś mi się wydaje że on z dnia na dzień przyzwyczaja się do naszych ruchów

Z pewnością powoli się przyzwyczaja i niedługo sam będzie podchodził na mizianki