Czekałam, a raczej Molisia czekała, na nowy domek, ale ten nie pojawiał się.

Ja nie umiem robić ogłoszeń i nie umiem tak promować kota jak to niektórzy potrafią.
Straciłam nadzieję na znalezienie odpowiedniego domku dla Molisi i dlatego podjęliśmy decyzję o pozostaniu koteczki u nas.
Już bym to dawno zrobiła, ale chciałam jej dać szanse na domek, mimo, że bardzo ją pokochaliśmy.
To nic, że ja bym bardzo przeżyła odejście koteczki do innego domku (taka już jestem) ale wiedziałam, że tak należało postąpić. Nie mogłam być pod tym względem samolubem, nie dając jej szansy na nowy domek, wolny od białaczki.

Z dniem dzisiejszym Molisia została pełnoprawnym członkiem naszej rodzinki, ale tak naprawdę, od dawna już nim była.

