» Czw lip 09, 2009 14:51
Przed chwilą wróciłam z terenu. Byłam z karmicielka. Akcja łapania kotki została przeze mnie przełożona na jutro. Muszę mieć pewność że nie ma wiecej kociaków.Przeszukałyśmy na miejscu jeszcze raz altankę i zarośla.Wszystkich haszczy sie niestety nie da. Kotka była w pobliżu i sprawia wrazenie że szuka maluchów.Nie wiem czy wejdzie mi do pułapki, bo podobno w tamtym roku ktoś ją próbował łapać na sterylke i tak się przeraziła że zima nie przychodziła ponad dwa tygodnie do jedzenia. Mam nadzieję ze te dwa to cały miot. Boję sie ryzyka, ze jakiś zostanie bez matki i wtedy już sobie zupelnie nie poradzi. Będe tam jeszcze wieczorem, więc moze coś jeszcze ustalę.To trudna sprawa bo nikt nie widział wcześniej kociaków i nikt nie wie ich faktycznie jest.Najbardziej jednak martwią mnie kociaki siedzące w szklarni.Dziś chciałam nastawić pułapkę żeby złapał sie choć jeden, ale kotka brała jedzenie i nosiła im w pyszczku.Szklarnia jest strasznie zarośnięta pod sam dach ostami. Nie sposób do niej wejść a maluchy są bardzo dzikie i szybko uciekają. Nie wiem co robić????Nie chce ich przepłoszyc żeby poszły w ruiny, bo będzie jeszcze gorzej. Kurcze cieżka sprawa. Naprawde cieżka. Na jutro jestemm na rano umówiona z Karmicielką. Nie wiem czy coś złapiemy. Nie wiem jak to zrobić?