Dostałam kolejnego maila od Oli..
same dobre wieści

ech...
Dzisiaj byłam przez chwilę w kociarni, przy okazji wiezienia czarnego z białaczką na wizytę na białobrzewskiej..
weszłam do kociarni i jakoś tak pusto w niej się zrobiło...
dwa wybiegi otwarte...koty się pochowały...dodatkowo trawa wielka urosła, więc już w ogóle nikogo nie widać..
Kawka dała się pogłaskać.. Major się pomiział i wyszedł na obchód.. Żbiczek za nim.. Buka siedziała za piecem, ale potem miziała się do Sreberka..
Profesora nie ma.. Foczka pojechała do domu...
jakoś tak pusto...
Tzn bardzo się cieszę, że towarzystwo tak nam się porozjeżdzało do domów.. ale bez nich tak jakoś tęskno.. ech... życie życie..