Poczytałam i próbowałam się zarejestrować, na razie czekam na potwierdzenie

Teodor, imię robocze, rano zjadł liść mniszka lekarskiego, potem zapadł w stupor. Kupiliśmy świetlówkę grzewczą, nazbierałam mu liści poziomki, jeżnyn, babki lekarskiej, lancetowatej i rumianku. Nawet nie spojrzał.

Urządziłam mu chwilowe terarium w plastikowym psim posłaniu (przestronne i bezpieczne). Wykopaliśmy porządny kawał darni, jako podłoże. Jednym słowem, nie miała baba kłopotu, wzieła sobie żółwia na przechowanie

Teodor nasze zabiegi przyjmuje z obojętnością. Jest dość żwawy, energicznie syczy i chowa się do skorupy, kiedy chcę go dotknąć, więc mam nadzieję, że uboga dieta jaką sobie narzucił nie spowodowała jakichś problemów. Nie wiedziałam, że opieka nad gadziną to taka skomplikowana sprawa
