Koty z terenu akademików.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 27, 2004 15:54

no ech ...
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Pt lut 27, 2004 16:03

Katy, napisz mi na pw, ktora to Pani wet byla. Woze czasami koty z Azylu do roznych wetow, wiec moze powiem Ci cos na jej temat, jesli ja znam.
Jesli chodzi o usypianie, to mysle ze Pani Irena nie robi tego tak pochopnie.
Zlapana wczoraj kotka jest bardzo chora. Inne pewnie tez. Ja jednak jestem jak Katy za tym, zeby lapac kotki, sterylizowac i wypuszczac tam. I zrobic im gdzies budki - miejsca jest tam bardzo duzo.

set

 
Posty: 1046
Od: Wto wrz 24, 2002 10:43
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 27, 2004 16:08

Set pogadamy jutro... Bo juz dzisiaj nie mam sily, musze odpoczac... :(
Ostatnio edytowano Pt lut 27, 2004 16:13 przez Katy, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pt lut 27, 2004 16:11

A i jeszcze dodam, ze jakos to wszystko trzeba zorganizowac, wziac sie porzadnie... Tylko potrzebujemy pomocy, kto jeszcze moze nam pomoc, ktos kto ma samochod np. Zeby pojechac, przywiezc klatki ew. odwiezc koty...
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pt lut 27, 2004 16:24

W nastepnym tygodniu Robert bierze urlop i siedzi w domu (odpoczywa). Zaprosi sie go do pomocy :twisted: . Samochod ma, koty lubi.Co sie bedzie chlopak nudzil? Gdyby ktos mial watpliwosci, to mowie o swoim mezu.
Ale calkiem powaznie, to on nam pewnie chetnie pomoze. Spokojnie damy sobie rade, beda przeciez juz 3 samochody.

set

 
Posty: 1046
Od: Wto wrz 24, 2002 10:43
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 27, 2004 17:31

Set, swietny pomysl :ok:
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Pt lut 27, 2004 18:23

Katy pisze:Niestety, ten kotek, ktory zostal przywieziony jako pierwszy... Ten duzy... Zostal uspiony... :cry:

:cry:
taki piekny, wielki kot :cry:
zalamalam sie jak o tym uslyszalam. sama go nioslam do samochodu ktorym pojechal po smierc :cry:
Obrazek Obrazek

migaja

 
Posty: 12414
Od: Pon maja 06, 2002 15:54
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pt lut 27, 2004 18:29

migaja pisze:
Katy pisze:Niestety, ten kotek, ktory zostal przywieziony jako pierwszy... Ten duzy... Zostal uspiony... :cry:

:cry:
taki piekny, wielki kot :cry:
zalamalam sie jak o tym uslyszalam. sama go nioslam do samochodu ktorym pojechal po smierc :cry:

Migaja nie mow tak, prosze.... :cry:

Ada

 
Posty: 3248
Od: Wto lis 18, 2003 13:25
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pt lut 27, 2004 18:34

Mi sie wydaje, ze trzeba to inaczej zorganizowac, moze bez pomocy Azylu. Nie wiem czy teraz ma to sens. Mamy chyba za duzo watpliwosci. Jutro porozmawiam o tym z Katy.

set

 
Posty: 1046
Od: Wto wrz 24, 2002 10:43
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 27, 2004 18:55

Ech... :(

Sama woda w plucach nie oznacza jeszcze FIPa, trzebaby plyn pobrac i dopiero wtedy zrobic jego badanie - przy tym ten FIPowski jest podobno baaardzo charakterystyczny (bursztynowo-pomaranczowy)...

Niektore koty z FIPem zyja sobie bardzo dlugo. Np ten jeden prowadzony przez lecznice na Sreniawitow, o ktorym uslyszalam w lipcu zeszlego roku (wtedy byl 4 m-ce po diagnozie) nadal zyje :D . Ma w brzuchu kule wielkosci pomaranczy, wyniki wszystkie wychodza okropne, a kot czuje sie dobrze i b. dobrze reaguje na leczenie :D . On tez mial wode w plucach...

Plyn - jesli nie jest odsysany - naciska i uniemozliwia w pewnym momencie funkcjonowanie innych narzadow. Ale jesli kot reaguje na leczenie lub jest w dobrym stanie, to wystarczy odessac raz na jakis czas plyn, jak rozumiem.

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pt lut 27, 2004 18:55

migaja pisze:
Katy pisze:Niestety, ten kotek, ktory zostal przywieziony jako pierwszy... Ten duzy... Zostal uspiony... :cry:

:cry:
taki piekny, wielki kot :cry:
zalamalam sie jak o tym uslyszalam. sama go nioslam do samochodu ktorym pojechal po smierc :cry:


Migaja nie mysl tak. Ty go nioslas zeby go uratowac i absolutnie nie powinnas czuc sie winna. NaprawdeObrazek
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Pt lut 27, 2004 19:20

W Azylu koty ze stwierdzona wirosowka nie maja szans. :-( Po prostu w takim natloku nie ma mowy o oddzieleniu :-( No i kazda taka wirusowka jest zagrozeniem dla tych kotow :-( Ale straszne to :-(
Dziewczyny, nie moglyscie wiedzec, ze tak to bedzie.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87999
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pt lut 27, 2004 19:31

Zwlokłam się z łóżka (paskudne choróbsko mnie dopadło :evil: ), żeby dowiedzieć się co się dzieje.

Dziewczyny-wspaniale sobie radzicie w tych skomplikowanych warunkach.
Przykro z powodu tego dużego kocura. Nie zawsze wszystkim mozna pomóc.

Ten znajomy sąsiadki (do ewentualnej adopcji) : chyba nic z tego nie będzie :?

Magdalena

 
Posty: 1513
Od: Sob maja 18, 2002 12:05
Lokalizacja: Warszawa Bemowo

Post » Sob lut 28, 2004 10:31

migaja pisze:
Katy pisze:Niestety, ten kotek, ktory zostal przywieziony jako pierwszy... Ten duzy... Zostal uspiony... :cry:

:cry:
taki piekny, wielki kot :cry:
zalamalam sie jak o tym uslyszalam. sama go nioslam do samochodu ktorym pojechal po smierc :cry:


dokładnie czuję sie tak samo... :cry:
do doopy...
Gracka + Kichulka i Bubulek :) oraz Mała Czarna

Gracka

 
Posty: 719
Od: Wto wrz 09, 2003 9:31
Lokalizacja: Warszawa (Bemowo+Ursus)

Post » Sob lut 28, 2004 10:35

Rozmawiałam dzisiaj z p. Ireną. Kotka, ta oswojona była wcześniej sterylizowana. Czyli musiała być kiedyś domowym kotem :( Niestety, jest tak chora że leży w inkubatorze... Była strasznie wyziębiona, ma okropny katar, już chyba chore płuca... Mam nadzieję, że z tego wyjdzie...
P. Irena jest teraz w akademiku, chce złapać tego chorego kociaka. Ja ok. 13 jadę do Azylu więc będę wiedziała co i jak...
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 651 gości