
Zadzwonił do mnie jakiś chłopiec, ze przybłąkala sie do niego kotka i dostał mój nr z lecznicy. Nie od razu ale w po pewnym czasie zaświtało mi, ze to jedna z kotek, chudzinka, która przychodziła na jedzenie ale zniknąła i od 3 dni się nie pojawiła. Kazalam temu chłopcu zanieść kotkę do lecznicy.
Kiedy bylismy z Gemem i Sylwią na stoku w lecznicy zadzwoniła wetka, ze chłopiec przyniósł kotkę.
Oczywiście karmicielka rozpoznała ją. Nie było co z nią zrobić i została upchnięta u mnie.

Sytuacja nie jest ciekawa bo miałam zabrać koty od Gema-całą rodzinkę i muszę szybko jakieś miejsce dla nich wymyśleć

