takie życie, jak słyszę odległe wrzaskunienie, to już wiem, ze to znaczy ''chodź głaskać, bo się stęskniłam, leżę już na pleckach z wystawionym do całowania gardziołkiem"
no ba, jak klucha przyjdzie do mnie, uloży się przy szyi, zacznie mruczeć to ja niemal w religijnej ekstazie całuję jej oczka, uszka, łapki i ciesze się tą krótką chwilą jej łaskawości
dokładnie, pączkowanie z miłości na szczęście Pchełsonik i Rudzinka są barrrdzo przytulaste i wręcz często nie wiem, którą mam się zająć w danej chwili
klucha przytulasta nie jest więc radość podwójna a swoją drogą często się zastanawiam dlaczego ona taka dzika jest. chowane są tak samo, od początku ze mną, rysiem jest przylepą niesamowitą, a ona dzikun moża ja coś zrobiłam nie tak?
pociesz się przykładem Peli, mimo wielomiesięcznych prób przekonania jej, że nie jesteśmy mordercami pakowanie się do łóżka czy przytulanki nie są zbyt częste, delikatnie mówiąc
ale chociaż już się oswoiła z mieszkaniem i nie mieszka pod łóżkiem
no, ale pela dużo przeszła i ma prawo być nieufna, a klucha od początku u mnie czasem mi się wydaje, że ona się bardziej nieufna po tej sterylce zrobiła. np. nie lubi żeby ją po brzuszku głaskać.
nie, bo ja rzecz jasna jej ten brzuch obmacywałam rzecz jasna ja sobie myślę, że wtedy jak miała opatrunek i ranę to ciągle coś tam jej poprawiałam, może też ją bolało i teraz dotyk jej sie z tym kojarzy. taką sobie teorię stworzyłam
żebym dostała po pysku?jak ją czasem znienacka chę wycałować jak śpi to mnie ptrafi tylnymi łapkami odepchnąć ty sobie sprawy nie zdajesz jaka to humorzasta panna i jak dobrze mnie wytresowała