GaGoFiTooŚni i Przyjaciele - Śnieżka już śpi:(

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pon cze 29, 2009 11:52

grrr... pisze:Na wzmocnienie ma Lydium (to właśnie jeden z tych trzech codziennych zastrzyków). Ona się chyba czuje lepiej dzięki temu przeciwbólowemu - martwię się, co będzie, jak przestanie dostawać zastrzyki... Coś mi się wydaje, że znowu wet nas czeka. :(

To niedobrze... Tolfedyna faktycznie może tłumić objawy, dlatego w dniu kontroli nie dawaj jej zastrzyku. Biedna Zuzinka.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33144
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon cze 29, 2009 11:53

ryśka pisze: A Benię (co za zbieg okoliczności!) wspominaliśmy wczoraj - tzn. przypomniało mi się, jak z nią jeździłam do Krakowa, do Jarka, na weekendy (nie potrafiła wtedy jeszcze sama jeść) i uczyła się biegać i zeskakiwać z materaca (jakieś 15 cm ;) ). Ależ to były wyczyny! :D


Na pewno, takie to maleństwo było! Teraz jest... hm... dorodna. Ale ciamkanie zostało!!! :D
Naprawdę niesamowite, że to już 4 lata minęły...
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pon cze 29, 2009 11:56

To prawda... A wydaje się, że to "wczoraj" Patyk spadł z szafy na Benię :strach: - ale się wtedy najadłam strachu.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33144
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon cze 29, 2009 12:20

No, okropne to było, a w sumie 'dzięki' temu jakby, pojechała z nami potem Yasmineczka... :D
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Czw lip 02, 2009 8:42

Jak się Zuzia czuje? :) Kaszel mija?

U nas kotwory się zakłaczają na potęgę - rano witają nas ;) piękne, równiutkie kłaczki :twisted:

W piwnicy budynku, w którym pracuje Jarek są małe, dzikie czarnuszki :( i dwie kocie matki... niestety wykastrowaniu może się sprzeciwiać Pani, która je karmi, ale będziemy nad nią pracować...
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33144
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw lip 02, 2009 8:53

Niestety dalej kaszle. :( Czasem mam wrażenie, że się udusi. Na szczęście już trochę mniej kaszle i ogólnie lepiej się czuje - dziś gonią się z Kichotką i uprawiają zapasy już z godzinę chyba. Dr S. mówił, że zdrowieje. Niestety antybiotyk kontynuujemy jeszcze z tydzień, ale teraz w tabletkach. Dostała inmodulen. Przeciwbólowe mam dla niej tylko na wszelki wypadek, też w tabletkach.

Kichocia ma się świetnie. Polubiła też trochę ostrzejsze figle z Zuzią i nieraz sama takie inicjuje. To pierwszy kot, który śmie powalać Zuzię. :wink: Zuzia jest tym baaardzo zdziwiona. :lol:

Kichocia się na szczęście nie zakłacza, ale czeka nas pilne czesanie i pasta.

Pozdrawiamy serdecznie! :D
Obrazek

grrr...

 
Posty: 15640
Od: Pon paź 09, 2006 19:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 02, 2009 9:22

Dobrze, że teraz już tylko tabletki. :) Możesz odetchnąć troszkę.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33144
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw lip 02, 2009 9:44

No teraz to już luzik - jedna tabletka dziennie, druga tylko w razie złego samopoczucia. Jak przestanie się tak dusić, to już będę w siódmym niebie.


Bałam się, żeby się znowu Kichocia nie zaraziła... Ale wygląda na to, że ten czarny scenariusz się nie spełni.
Obrazek

grrr...

 
Posty: 15640
Od: Pon paź 09, 2006 19:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 02, 2009 9:46

Gdyby ten kaszel się utrzymywał jeszcze, to poproś o RTG. Tym niemniej trzymam, żeby się NIE utrzymywał :ok: :ok:
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33144
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw lip 02, 2009 9:55

Dzięki! Dr S. Osłuchał ją wczoraj bardzo dokładnie i mówił, że to wszystko umiejscowione jest w gardle, że na oskrzela ani niżej nic nie zeszło, więc powinno być ok już niedługo. Zresztą, kaszle już mniej - więc wygląda na to, że mija.

Fajnie by było, gdyby obeszło się bez kolejnych wizyt u weta w tej sprawie, bo Zuzia bardzo to przeżywa za każdym razem, jest to dla niej olbrzymi stres.

Ten plecak od Basi jest super! Teraz moglibyśmy nosić koty nawet codziennie, bez problemu! (Tfu, tfu - odpukać!) Teraz nawet sama mogę zanieść Kluseczkę. :D


Jak Zuzia w pełni wyzdrowieje, doszczepiamy Kichotynkę.
Obrazek

grrr...

 
Posty: 15640
Od: Pon paź 09, 2006 19:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 09, 2009 7:50

Magda, pamiętasz Forte z Tenorków? :arrow: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=96421 :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
Obrazek

grrr...

 
Posty: 15640
Od: Pon paź 09, 2006 19:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lip 11, 2009 18:30

Na domiar złego, właśnie wróciliśmy z Zuzią od weta... Pojechaliśmy tam zaraz po odkryciu na bokach Zuzi dziwnych ran (w tym jednej dużej). :( Dyżur w Arce miał dr Baran. Podobno te rany są od zastrzyków Baytrilu (a naprawdę się starałam podawać to głębiej pod skórę). :( Te mniejsze podobno same zejdą (niestety wraz z sierścią - ale ma odrosnąć), na tą większą (to jest niestety dziura) dostaliśmy areozol na skórę Neomycinum - 3 razy dziennie.

Dopiero wczoraj podałam jej ostatnią dawkę antybiotyku w związku z tym kończącym się kocim katarem (ciągle jeszcze miała chrypkę) a tu nowa niespodzianka. :( Na szczęście nie jest to mimo wszystko nic takiego strasznego, ale w pierwszej chwili okropnie się wystraszyłam i zmartwiłam.
Obrazek

grrr...

 
Posty: 15640
Od: Pon paź 09, 2006 19:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lip 13, 2009 11:04

Tego się właśnie spodziewałam :( Obserwuj czy ranki się nie sączą, nie ma ropy itd.
Taka martwica czasem ładnie się goi i nawet zarasta sierścią, bywa jednak, że miejsce na zawsze pozostaje łyse. Dlatego generalnie Baytril w iniekcji trzeba podawać tylko w razie konieczności i jak najszybciej przechodzić na tabletki.
Jeśli chcesz, to wyślę Ci krem, którym po pierwszym zagojeniu (bo nie można go stosować na otwartą ranę) będziesz mogła smarować skórę - u Filemona się sprawdził, a miał kiedyś duży obszar martwicy na prawej łopatce (zostało tylko łyse miejsce wielkości 2 groszy).

Strasznie przykro z powodu Forte :( :( :( mam nadzieję, że jej szukają cały czas...
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33144
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon lip 13, 2009 13:51

Magda, ale ta duża rana (otwór w skórze wielkości dwuzłotówki głęboki na kilka milimetrów) to cały czas jest taka mokra/wilgotna tam w środku i właśnie to mam psikać tą neomycyną (czasem brzegi i środek są bardziej krwiste, czasem mniej; w środku to jest żółto-różowe i raczej mokre). Zastanawiam się, czy tego jeszcze nie skonsultować z dr S. Inne miejsca to takie stwardnienia, które podobno odpadną wraz z sierścią, która na tym miejscu rośnie, suche.

Bardzo przepraszam za tak szczegółowy opis. Ten duży otwór wygląda okropnie, ale jej nie boli. Był już mniej więcej w takim stanie, gdy to oglądał dr Baran na dyżurze w sobotę wieczór.

Bardzo bym chciała, żeby to się ładnie i bez powikłań zagoiło. Czy ta neomycyna na razie wystarczy? Iść jeszcze do Stefanowicza? Może zrobić zdjęcie (ale nieprzyjemny to widok)?

No i ona oczywiście ciągle to liże... Dr Baran odradził kaftanik i kołnierz. Staram się pilnować za każdym razem jakiś czas po popsikaniu, żeby od razu nie zlizała, ale czy to wystarczy?

Czy ona sobie tego nie zakazi??
Obrazek

grrr...

 
Posty: 15640
Od: Pon paź 09, 2006 19:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lip 13, 2009 14:56

Kurcze, czemu dr S. musiał akurat wtedy wyjechać. :cry: Już by była zupełnie zdrowa. :( Jak oni mogą tak swobodnie przepisywać lek robiący takie dziadostwo. :evil:
Obrazek

grrr...

 
Posty: 15640
Od: Pon paź 09, 2006 19:32
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 11 gości