Jedyna w swoim rodzaju Wilczyca już w domku:D!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 24, 2009 22:34

Kicia_ pisze:
JaEwka pisze:Dzisiaj udalo nam sie pojechac na USG Wilczki. Niestety mala ma podejrzenie poczatkowej fazy niewydolnosci nerek :( jest w sumie szczescie w nieszczesciu ze akurat teraz trafila do nas bo kto wie czy w schronisku by zrobili badania..
A teraz przepisze z kartki od weta:
W miąższu watroby moze byc widoczny twor wlk ok 2x3 cm (jelita wypelniona trescia pokarmowa/neo/cysta/ropien???)
Takze w nastepna sobote jedziemy na kolejne usg aby wykluczyc zmiany w watrobie.

W schronisku zrobiliby jej badania dopiero jakby choroba byłaby juz bardzo widoczna na zewnątrz, czyli za późno.
W tej fazie chyba da się nereczki wyregulować specjalistyczną karmą.
Wątroba się regeneruje, więc pewnie to nic groźnego. U ludzi powstawanie polipów na wątrobie nie jest niczym niezwykłym, przypuszczam, że u kotów jest podobnie.

To kolejny dowód na to, że schronisko to nie jest miejsce na rezydenturę dla kotów. Wszystkie koty powinny byc we własnych domach. W domu, gdzie jest jeden, dwa koty, opiekun ma czas zauważyć spadek apetytu, zmianę zachowania, brzydka kupę, ma czas i pieniądze, żeby pojechac na badania profilaktyczne, pilnować regularnych szczepień i odrobaczeń. Nie wierzę, żeby jakiekolwiek schronisko było w stanie zapewnić opiekę równą domowej.





No to troche mniej uspokoilas ja sie na takich rzeczach wogule nie znam :roll:
Schronisko to zdecydowanie nie miejsce dla jakiegokolwiek zwierzecia.
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

Post » Czw cze 25, 2009 12:39

z niewydolnoscia nerek kicia moze spokojnie zyc jeszcze dlugie lata - odpowiednia dieta jest oczywiscie wskazana i kontrole krwi - to bardzo czesta kocia przypadłość :( swietnie, ze robicie diagnostyke - wtedy z kazda choroba mozna sobie poradzic :ok:
(niestety najczesciej jest tak, ze niewydolnosc nerek jest wykrywana w jej finalnym stadium, kiedy juz niewiele da sie zrobic :( objawy pojawiaja sie jak juz jest naprawde zle - super, ze kontrolujecie zdrowie Wilczuni :1luvu: )

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Czw cze 25, 2009 16:13

tillibulek pisze:z niewydolnoscia nerek kicia moze spokojnie zyc jeszcze dlugie lata - odpowiednia dieta jest oczywiscie wskazana i kontrole krwi - to bardzo czesta kocia przypadłość :( swietnie, ze robicie diagnostyke - wtedy z kazda choroba mozna sobie poradzic :ok:
(niestety najczesciej jest tak, ze niewydolnosc nerek jest wykrywana w jej finalnym stadium, kiedy juz niewiele da sie zrobic :( objawy pojawiaja sie jak juz jest naprawde zle - super, ze kontrolujecie zdrowie Wilczuni :1luvu: )



No my mielismy szczescie ze dopiero jest podejrzenie wiec bedzie mozna lepiej i skuteczniej podjac leczenie :) Bedziemy jej robic wszystkie badania jakie tylko bedzie trzeba. Ona juz jest naszym oczkiem w glowie :mrgreen:
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

Post » Wto cze 30, 2009 16:13

Nie bylo mnie 4 dni wiec nadrobie zaleglosci :wink:
Wilczka jest juz 100 % kanapowa kicia :D pierwszy raz mam do czynienia z kotem gadajacym przez sen 8O nieraz tak glosno zamiauczy ze sie az budze w nocy a ta sobie smacznie spi 8O
Jej korzystanie w kuwety rowniez mnie zaskoczylo :roll: oczywiscie wchodzi do srodka robi co swoje i szybko wyskakuje (przy czym kupe zwirku znajduje sie na podlosze dlatego tez chyba zmienie zwierek na ekologiczny moze ten nie bedzie tak ladowal poza kuweta) nie zakopujac po czym wklada tylko lape i probuje zakopac drapiac przy tym niemilosiernie glosno w sciany kuwety :roll: co oczywiscie w nocy nie jest zbyt przyjemne :twisted:
Pieszczoch z niej oczywiscie niesamowity. Pierwsze co robi po moim obudzeniu to domaga sie jedzenia a nastepnie obowiazkowe mizianko bo inaczej zyc nie da :lol:
Zakupilam wiklinowa budke do przozenia ale oczywiscie nawet ja ona nie interesuje :roll: a myslalam ze sobie w niej bedzie spala i bedzie latwiej z transportowaniem :roll: ale nic jakos damy rade :twisted:
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

Post » Wto cze 30, 2009 17:56

Ale te kotki z tyłu schronu są takie szczęśliwe... i tak się przywyczaiły do schroniska... i jak wychodzą na świeże powietrze, to już nie będą mogły żyć w mieszkaniu (argument słyszałam też w stosunku do kota, który był na dworze jeden dzień).
Jakoś wszystkie, które znalazły domy, szybko wybierają mięciutkie łóżeczko i nie chcą słyszeć o schronisku. Nawet takie, które uznawałysmy za pół-dziczki i uprzedzałyśmy, że miziakami mogą nigdy nie być.
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto cze 30, 2009 20:29

Eh te schroniskowe zwyczaje po prostu to sie w glowie nie miesci... Przeciez pracownika schroniska powinno zalezec na wyadoptowaniu jak najwiekszej ilosci zwierzat...A potem niewinne zwierzeta musza byc zabijane bo jest przepelnienie i nie ma za co leczyc... Poprostu szkoda slow na takie zachowania...
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

Post » Wto cze 30, 2009 22:21

JaEwka pisze:Eh te schroniskowe zwyczaje po prostu to sie w glowie nie miesci... Przeciez pracownika schroniska powinno zalezec na wyadoptowaniu jak najwiekszej ilosci zwierzat...A potem niewinne zwierzeta musza byc zabijane bo jest przepelnienie i nie ma za co leczyc... Poprostu szkoda slow na takie zachowania...

We Wrocławiu się nie zabija zwierząt, same umierają. A jaki pracownicy schroniska mają interes w wyadoptowaniu dużej ilości zwierząt? Przecież nie pracują za prowizję. I dobrze, bo wydawaliby każdemu. Tak jak dzis wydali kotkę facetowi, który zawinął ją w foliówkę i ślad po nim zaginął. Straż dla Zwierząt go teraz szuka na mieście, żeby sprawdzić, co zrobił z kotem.
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lip 01, 2009 14:37

Kicia_ pisze:
JaEwka pisze:Eh te schroniskowe zwyczaje po prostu to sie w glowie nie miesci... Przeciez pracownika schroniska powinno zalezec na wyadoptowaniu jak najwiekszej ilosci zwierzat...A potem niewinne zwierzeta musza byc zabijane bo jest przepelnienie i nie ma za co leczyc... Poprostu szkoda slow na takie zachowania...

We Wrocławiu się nie zabija zwierząt, same umierają. A jaki pracownicy schroniska mają interes w wyadoptowaniu dużej ilości zwierząt? Przecież nie pracują za prowizję. I dobrze, bo wydawaliby każdemu. Tak jak dzis wydali kotkę facetowi, który zawinął ją w foliówkę i ślad po nim zaginął. Straż dla Zwierząt go teraz szuka na mieście, żeby sprawdzić, co zrobił z kotem.


Nie no oczywiscie chodzilo mi o wyadotowywanie zwierzat po uwczesnym sprawdzeniu potencjalnego wlasciciela chociazby przez jakas rozmowe, a nie wydawanie komu popadnie.
A ta historia z facetm :strach: :evil: az sie noz w kieszeni otwiera..
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

Post » Śro lip 01, 2009 14:54

Lozko juz wlasnoscia Wilczki


Obrazek
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

Post » Śro lip 01, 2009 22:57

JaEwka pisze:Jej korzystanie w kuwety rowniez mnie zaskoczylo oczywiscie wchodzi do srodka robi co swoje i szybko wyskakuje (przy czym kupe zwirku znajduje sie na podlosze dlatego tez chyba zmienie zwierek na ekologiczny moze ten nie bedzie tak ladowal poza kuweta) nie zakopujac po czym wklada tylko lape i probuje zakopac drapiac przy tym niemilosiernie glosno w sciany kuwety co oczywiscie w nocy nie jest zbyt przyjemne


mogę Ci sprzedać "mój patent" na rozsypany żwirek :wink: :wink:

kupiłam dywanik w ikei za 10 zł :D i na tym stoi kuweta, koty wychodząc z kuwety brudnymi łapami ( lub rozsypując podczas kopania) żwirek zostawiają na dywaniku ( wym 50x70). Birę dywanik i strzepuje , ilość żwirku na podłodze spadła prawie :D do zera.
ObrazekObrazek

maxiking

 
Posty: 886
Od: Nie sie 24, 2008 16:42
Lokalizacja: Wroclaw

Post » Czw lip 02, 2009 5:52

JaEwka pisze:Obrazek


Ależ Ona wypiękniała 8) Dziewczyna coraz ładniejsza. Cieszę się że badacie Wilczunię. Grunt to trafna diagnoza, a nie leczenie na oko :roll:
MIKUŚ
 

Post » Czw lip 02, 2009 5:57

dubel :oops:
Ostatnio edytowano Czw lip 02, 2009 7:37 przez MIKUŚ, łącznie edytowano 1 raz
MIKUŚ
 

Post » Czw lip 02, 2009 7:33

śliczniutka :P a jaka wyluzowana :wink:
oby inne kotki też miały tyle szczęścia :ok:

Agness78

 
Posty: 9093
Od: Śro cze 25, 2008 13:07
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lip 02, 2009 7:46

Przecudna :D
A w ogóle to zmienię tytuł wątku już dawno powinnam to zrobić.
Jak się przenosi wąteczek na koty?

dzonss

 
Posty: 886
Od: Wto lis 18, 2008 23:02
Lokalizacja: wroc

Post » Czw lip 02, 2009 15:36

maxiking pisze:
JaEwka pisze:Jej korzystanie w kuwety rowniez mnie zaskoczylo oczywiscie wchodzi do srodka robi co swoje i szybko wyskakuje (przy czym kupe zwirku znajduje sie na podlosze dlatego tez chyba zmienie zwierek na ekologiczny moze ten nie bedzie tak ladowal poza kuweta) nie zakopujac po czym wklada tylko lape i probuje zakopac drapiac przy tym niemilosiernie glosno w sciany kuwety co oczywiscie w nocy nie jest zbyt przyjemne


mogę Ci sprzedać "mój patent" na rozsypany żwirek :wink: :wink:

kupiłam dywanik w ikei za 10 zł :D i na tym stoi kuweta, koty wychodząc z kuwety brudnymi łapami ( lub rozsypując podczas kopania) żwirek zostawiają na dywaniku ( wym 50x70). Birę dywanik i strzepuje , ilość żwirku na podłodze spadła prawie :D do zera.



Juz przenioslam kuwete do lazienki (bo na poczatku stala przy garderobie jak ja przynieslismy zeby miala blisko) tam mam dwa dywaniki ale i tak sie na plytki nosi, a ja dodatkowo jak chodze na bosaka to roznosze tez hehe wiec nic innego mi nie pozostaje jak zmiatac :) ale zamowilam teraz 60 l zwirku ekologicznego na allegro i zobaczymy
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, PanPawel, pibon i 32 gości