drugi dzien wracam bardzo pózno ,komuś się przypomniało na ostatnią chwilę że lodówki trzeba umyć...nie umiem po łebkach więc wyciągam wszystko i szoruje .... następna godzina mija ...
w drodze do domu opózniony pociąg

potem jeszcze zatrzymał się między Zachodnią a Włochami na pół godziny ,masakra ,nogi pięką do granic przyzwoitości ,uparcie twierdzę ze kocham drewniaki ,ale moje nogi chyba nie
nie czas na wybrzydzanie i tyle. na zasadzie jak się nie ma co sie lubi to się lubi co się ma
i te ciągłe burze ,jak szłam już z dworca to Gadzina zaśmiewał się ze mnie do łez..straszne .błyskawice cięły niebo ,a ja malałam i malałam i jeszcze chwila ,a płyty chodnikowe bym zrywała aby się ukryć
teraz się śmieje ,wczoraj nie było mi tak wesoło
nie napisałam że z OPS dostałam 1000zł. ,myślę ze wejdą w opłaty.
chociaż muszę kupić buty bo tam były i na ten cel pieniądze i muszę mieć rachunek na nie.
czyli muszę się wykazać na co zostały wydane te pieniądze.
następny miesiąc przed nami ,nowy ,co nam przyniesie????
o malucha nikt się nie pyta...a ten ssie już wszystko co się rusza

[/code]