Zygmunt pojechał
Ma bardzo fajną rodzinę - małżeństwo około 35-45 i ich 15-17-letni na oko syn

Przyjechali po Zygiego całą rodziną, z dużym koszykiem wyłożonym miękkimi kocykami
Zygmunt był bardzo spokojny, dał się głaskać, nie fukał, nie prychał, nie pacał łapką

Myślałam, że się popłaczę, jak pojechał
Dostałam zapewnienie, że będzie miał wspaniały dom oraz pełną opiekę medyczną do końca swojego kociego życia

Myślę, że dobrze trafił
Powodzenia kocurku, nie piszę już więcej, bo będę wyła jak bóbr...
PS. Proszę o przeniesienie wątku na KOTY
