
a było to tak:
Mała1 pisze:Jak juz powoli sie zbierałysmy do domu podeszła do nas kobieta, mówiąc ,że ma problem, bo od dwóch dni
na ich klatce schodowej koczuje przerazony kot, nic nie chce jeśc, ,,pers,,
Ze wzgledu na swojego psa nie mogł sie nim zaopiekować.
Co było robic, pojechałam z myslą, ze lepiej zawiezc go do schroniska, niz zeby siedział przerazony, porzucony, sam.
Jak podeszłam do niego z transporterkiem po prostu sam do niego wszedł.
Okazał sie przeslicznym ,niekastrowanym persem z wielką sfilcowaną skorupa na sobie![]()
Podjechałam z nim do silesii, trzeba było choc mu czesc tych dredów obciąc.
Pozwolił sobie na to spokojnie, tulac sie do kolan.
Ma na całym ciałku mase odpazen, jest totalnie chyba zapchlony
no i.....ups...
Lola została postawiona przed faktem dokonanym, ze chyba ma tymczasa![]()
Oczywiście bardzo się z tego faktu ucieszyłam

Persik został od razu wykąpany i podkamiony. Jest bardzo zabiedzony, na całym ciele ma liczne odparzenia i miejsca z wydrapaną sierścią, nie wspominając o kołtunach.
Jest jeszcze bardzo wystraszony. Boi się każdego gwałtownego ruchu i nieznanego odgłosu. Poza tym jest łagodny i kochany. Wtulił się od razu w posłanko i nawet zaczął mruczeć.
to pierwsze zdjęcia






