WITAM Z RANA ,DUSZNEGO I UPALNEGO..ale mi się krzykliwie napisało
Sreberko ,ciągła niewiadoma,niby ciut lepiej ale nie na tyle aby się cieszyć ,jeżeli się jedno podleczy drugie się otworzy i sączy krew...
myślę że to pewnie stres .
Jeszcze próbujemy.
ja na taką pogodę jestem nieżywa ,upośledzenie płuc i oskrzeli daje weznaki
i znów się rozżaliłam ,bo Grześ starał się w takie pogody wszystko robić za mnie,On kochał upały,ja pod wiatrakiem i z mrożonymi owocami ,bez ruchu praktycznie ,bo każdy ruch to problemy oddechowe.
dobrze że w pracy klimatyzacja.
Bartek zapisał mnie do lekarza

na 29 lipca .....odebrał zalegające tam moje wyniki krwi i teraz się dopytuje czy są dobre ,mam ochotę mu zadek skopać,tłumacze i tłumaczę ,wiem że dzieciak się boi a chciałabym aby żył spokojnie i normalnie po prostu ,stres jest strasznym doradcą
Kota dochodzi do siebie,je już normalnie chociaż nadal chuda bardzo.
reszta kto może pcha się na okno ,na słonko.
coś maluszek nie bardzo jadł śniadanko ,wczoraj jakby chrypiał...ale bawi się świetnie.