GaGoFiTooŚni i Przyjaciele - Śnieżka już śpi:(

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Czw cze 25, 2009 18:25

Wiesz, że nie ma czegoś takiego jak "dobre leczenie" - leczenie musi być dostosowane do stanu kota i choroby...
Ale ogólnie - tak :)
Baytril to dobry antybiotyk (szkoda jedynie, że nie dostałaś go w tabletkach - może nie mieli, bo ostatnio podobno Baytril zniknął z rynku),
Lydium podniesie jej odporność, a Tofedyna działa przeciwzapalnie i przeciwbólowo, więc powinna się lepiej poczuć (gdyby Ci nie szło podawanie zastrzyków, to także możesz o nią poprosić w tabletkach).

Pocieszę Cię, że żaden z tych 3 zastrzyków nie jest bolesny - także spokojnie! :)
Wkłuj się nie na samym karku, tylko bardziej z boczku, w okolicy łopatki - skóra na samym karku jest zwykle dużo twardsza.
Przy Baytrilu postaraj się wbić igłę troszkę dalej (nie tuż pod samą skórę) i zmieniać miejsce wkłucia, bo niestety po Baytrilu u kotów zdarzają się miejscowe wyłysienia.

Zastanawia mnie propozycja zostawienia Zuzi w szpitaliku - czy wynikła z rozmowy o trudnościach z dojazdem, czy też ze stanu Zuzi? Bo koci katar, nawet z zapaleniem oskrzeli, raczej nie powinien być wskazaniem do hospitalizacji.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33144
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw cze 25, 2009 18:45

Dziękuję za informacje. :D

Nie wiem, skąd pomysł ze szpitalikiem - dr od razu tak zaproponowała po zbadaniu kota. Jak stwierdziłam, że to byłby za duży stres dla Zuzi, zaproponowała (po skonsultowaniu z kimś na zapleczu, bo ona tam nowa jest najwyraźniej) żebyśmy w takim razie przyjeżdżali tam codziennie (nie było mowy o problemach z dojazdem). Mówiłam, że jeżeli faktycznie nie ma innego wyjścia, to ją zostawię, ale widać wyjście się znalazło. Jak usłyszałam, że to tylko na te zastrzyki mamy przyjeżdżać, to poprosiłam o instruktaż. Zuzia w domu czuje się najlepiej, przełamię się z tymi zastrzykami, żeby jej stresów oszczędzić. Jak będzie spokojna, to pewnie szybciej wyzdrowieje.
Pewnie dzięki temu przeciwbólowemu Zuzia trochę lepiej wyglądała po powrocie do domu.
Jutro kupimy te lepsze igły i musi być lepiej!
Obrazek

grrr...

 
Posty: 15640
Od: Pon paź 09, 2006 19:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw cze 25, 2009 18:52

ryśka pisze:Zastanawia mnie propozycja zostawienia Zuzi w szpitaliku - czy wynikła z rozmowy o trudnościach z dojazdem, czy też ze stanu Zuzi? Bo koci katar, nawet z zapaleniem oskrzeli, raczej nie powinien być wskazaniem do hospitalizacji.


Hm, ostatnio nalegano, by moje trzy małe zakatarzone zołzy zostawić w szpitaliku - choć ich stan był dość ciężki nie było to nic, co by wykluczało opiekę domową. Widocznie myślą, że sobie nie damy rady. Choć i mnie to zdziwiło, bo nawet nie miałam żadnych zastrzyków do podawania.

starchurka

 
Posty: 1843
Od: Nie sie 26, 2007 0:09
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw cze 25, 2009 18:54

grrr... pisze:Jutro kupimy te lepsze igły i musi być lepiej!


Poradzisz sobie :ok: :D

starchurka

 
Posty: 1843
Od: Nie sie 26, 2007 0:09
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 26, 2009 15:39

Byłam w kilku aptekach i tych igieł nie dostałam. Ale kupiłam jakieś inne, krótkie i ostre 06.

I poszło całkiem sprawnie! Jednego z zastrzyków Zuzia w ogóle nie poczuła, na inne nie zareagowała jakoś tragicznie! :D W ogóle mam wrażenie, że od wczoraj lepiej się czuje, trochę biega z Kichotką, duuużo się tuli, podstawia do głasiania, wylizała mi oko... 8O
Chyba się nawet na mnie nie obraziła za te zastrzyki, bo siedzi tu koło mnie i się nadstawia do głasiania. :D
Obrazek

grrr...

 
Posty: 15640
Od: Pon paź 09, 2006 19:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 29, 2009 10:33

Cudnie :) A jak się Zuzia czuje? Nadal grzecznie znosi zastrzyki? :)
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33144
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon cze 29, 2009 10:42

Raz nam poszło trochę gorzej, ale teraz trzymam się najlepszej techniki i idzie sprawnie. Na kolanach Zuzia się aż tak nie wyrywa. Na szczęście się też nie obraża za te zastrzyki.

Ogólnie, widać, że czuje się lepiej. Niestety nadal brzydko kaszle (ale mniej niż na początku).

Zastrzyki jeszcze dziś i jutro. Oby już było dobrze...
Obrazek

grrr...

 
Posty: 15640
Od: Pon paź 09, 2006 19:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 29, 2009 10:50

Od całkowitego ustąpienia objawów powinna jeszcze dostawać przez kilka dni antybiotyk, ale może uda Ci się dostać ten sam, a w tabletkach - było by Ci dużo wygodniej.
Niepokojący ten kaszel, mam nadzieję, że w ciągu kilku dni go pożegnacie :ok: :)
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33144
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon cze 29, 2009 11:04

:ok: kciuki za Zuzię!

Ona dostaje jakiś "wzmacniacz" na odporność? Ja w dalszym ciągu propaguję FIBSa :oops: Moje kociaki po nim bardzo ładnie i szybko dochodzą do siebie.
Zastrzyki niestety dość szczypiące... :(

starchurka

 
Posty: 1843
Od: Nie sie 26, 2007 0:09
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 29, 2009 11:10

FIBSA :strach: :strach: :strach: A myślałem, że Ciocia jest miłą kobietą. :x
Filemon
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33144
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon cze 29, 2009 11:32

Nie wiem, co to ta fibsa, ale ja tu z innej przyczyny...

W sobotę minęły 4 lata odkąd Yasminka jest z nami, a za kilka dni będzie 4 rocznica przybycia Beni. Dziękuję Ci za nie, ryśka. :1luvu:
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pon cze 29, 2009 11:33

Na wzmocnienie ma Lydium (to właśnie jeden z tych trzech codziennych zastrzyków). Ona się chyba czuje lepiej dzięki temu przeciwbólowemu - martwię się, co będzie, jak przestanie dostawać zastrzyki... Coś mi się wydaje, że znowu wet nas czeka. :(
Obrazek

grrr...

 
Posty: 15640
Od: Pon paź 09, 2006 19:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 29, 2009 11:45

ryśka pisze:FIBSA :strach: :strach: :strach: A myślałem, że Ciocia jest miłą kobietą. :x
Filemon


Wiem, Oregon też tego nie znosił, tym bardziej jak ciocia dawała prosto w tyłek. Wrzask nie do opisania :strach: ale jest od tego czasu do teraz zdrowy jak ryba :D

starchurka

 
Posty: 1843
Od: Nie sie 26, 2007 0:09
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 29, 2009 11:49

anita5 pisze:Nie wiem, co to ta fibsa, ale ja tu z innej przyczyny...

W sobotę minęły 4 lata odkąd Yasminka jest z nami, a za kilka dni będzie 4 rocznica przybycia Beni. Dziękuję Ci za nie, ryśka. :1luvu:

Anita, to ja dziękuję Tobie i Tomkowi! :D A Benię (co za zbieg okoliczności!) wspominaliśmy wczoraj - tzn. przypomniało mi się, jak z nią jeździłam do Krakowa, do Jarka, na weekendy (nie potrafiła wtedy jeszcze sama jeść) i uczyła się biegać i zeskakiwać z materaca (jakieś 15 cm ;) ). Ależ to były wyczyny! :D
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33144
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon cze 29, 2009 11:50

starchurka pisze:
ryśka pisze:FIBSA :strach: :strach: :strach: A myślałem, że Ciocia jest miłą kobietą. :x
Filemon


Wiem, Oregon też tego nie znosił, tym bardziej jak ciocia dawała prosto w tyłek. Wrzask nie do opisania :strach: ale jest od tego czasu do teraz zdrowy jak ryba :D

Ciocia z kotów robi ryby :?
Jestem zniesmaczony! biedny Oregon!
Filemon.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33144
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], zuzia115 i 19 gości