
Kochana, kciuki wielkie za wszystko!
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Wielbłądzio pisze:Bożenko, ja już się jako tako podniosłam - dla Drani właśnie i tylko dla Drani![]()
Beliowen - miło Cię widzieć, nie wiedziałam, że zaglądasz do mojego wątku
Wielbłądzio pisze:Tym bardziej smutno, że GDZIEŚ KTOŚ zarzuca m.in. mnie: 'apoteozowanie depresji', 'zachowanie na pokaz', a nawet... 'nieznajomość tematu od wewnątrz'Cóż, pozostałoby mi tylko życzyć tej osobie, żeby sama poznała depresję z autopsji tak jak ja (i inne dziewczyny z Depki) ją od lat znam... ale wydaje mi się, że aby zachorować na 'chorobę duszy', trzeba najpierw dosięgnąć pewnego progu odczuwania, refleksji, ogólnie rzecz biorąc: wrażliwości. Szczęśliwi ci, którzy potrafią żyć, nie czując i nie myśląc ponad miarę...
Beliowen pisze:Wielbłądzio, skąd znasz treść wątków pojawiających się poza forum publicznym?
I czy osoba, którą Cię z ich treścią zapoznała, wyjaśniła Ci, dlaczego - skoro tak bardzo ją owa treść uderzyła - nie zareagowała od razu w owym wątku?
I - a propos wynoszenia informacji
niedawno byłaś bardzo oburzona wynoszeniem ich z podforum depresyjnego
ale już ich wynoszenie z innych zamkniętych podforów Cię nie oburza?
Mam wrażenie, że komuś zależy na tym, żeby stworzyć konflikt między uczestniczkami dwóch zamkniętych podforów
tylko po co?
To pewnie właśnie dlatego tak trudno wpuścić mnie w maliny Wink
Wielbłądzio pisze:Beliowen pisze:Wielbłądzio, skąd znasz treść wątków pojawiających się poza forum publicznym?
I czy osoba, którą Cię z ich treścią zapoznała, wyjaśniła Ci, dlaczego - skoro tak bardzo ją owa treść uderzyła - nie zareagowała od razu w owym wątku?
I - a propos wynoszenia informacji
niedawno byłaś bardzo oburzona wynoszeniem ich z podforum depresyjnego
ale już ich wynoszenie z innych zamkniętych podforów Cię nie oburza?
Mam wrażenie, że komuś zależy na tym, żeby stworzyć konflikt między uczestniczkami dwóch zamkniętych podforów
tylko po co?
Cóż, jaką bronią ktoś wojuje, taką samą ginie...
Tym bardziej, kiedy - po wiadomej aferze nie mając już odwagi pojawiać się na ogólnodostępnym forum - próbuje dopinać mi łatki chociaż na ukrytym. Wiele osób dostrzega faktyczny stan rzeczy i różne tzw. prawidłowości - a że być może nie mają ochoty na publiczne dyskusje, też jestem w stanie zrozumieć...
Zabolało mnie szczególnie to, że ktoś zarzuca nam 'nieznajomość tematu od wewnątrz'... Nie wiem, czy osoba ta chociaż przez moment zastanowiła się nad tym, co napisała - tym bardziej, biorąc pod uwagę smutne okoliczności, będące przyczyną całej dyskusji. Komentarz chyba zbędny.
To była moja jedyna wypowiedź-odpowiedź na ten temat.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Kankan, Lifter i 26 gości