» Czw gru 09, 2010 13:28
Re: jak przetrwać śmierć kota?
Niestety mój wczoraj odszedł
napiszę Wam o nim
3 lata temu wziełam go ze schroniska na Paluchu ,zakochałam się w nim odrazu .
Początki były trudne ,kotek miał podejrzenie padaczki ale na szczęście okazało się że stany takie powodowała infekcja w organiżmie ,która powstała przez to że kotek miał na sobie zainfekowaną obrożę i drapał się tak mocno że aż powstała wielka rana.Wyleczyliśmy go .
Stał sie moim oczkiem w głowie ,wszystko robiłam pod niego,wyjeżdzaliśmy razem.Kochał mazury,biegał,szalał,chodził z nami na spacerki identycznie jak piesek -przy nodze ,jak tracił nas z oczu wśród traw to nawaływał,jak tylko nas usłyszał to przybiegał i nadal szliśmy dalej.
Spał ze mną,tak bardzo się wkurzałam jak mnie rano budził bo był głodny,wszystko zrzucał z szafek albo drapał w drzwi lub uderzał roletą o okno -powodowało to hałas a ja wstawałam i dawałam mu jeść.
Jak próbowałam nie zwracac na niego uwagi udając że śpie to wskakiwał na oparcie łóżka i patrzył się na mnie tak że czułam jego wzrok na sobie ,a jak się odwracałam to łapką mnie po głowie szturchał i dawał do zrozumienia że czas wstawać.
W nocy zawsze szalał ,biegał od kuchni do salonu ,wskakiwał na meble.
Uwielbiał zabawy z laserkiem ,i zaglądać do toreb jak wracałam z zakupów.Wiedział że mam coś dla niego.
A teraz go nie ma ,jest pusto,Mam też kotkę z fundacji ,wzielismy ją bo wiedziałam że w dwójkę łatwiej się kotką będzie chować .Oj miłość wielka ,a teraz ona jest sama.
Zaczyna go szukać ,patrzy się w sufit ,chodzi po kątach,za kanapy i widzi że coś ne jest tak.
Nawet ciężko to opisać jak tęsknie za nim