Rudynorek pisze:Ajejejej! Dopiero doczytałam , że Marley juz ma opiekuna wirtualnego- Agatę &AlexWspaniale , ze juz ja znalazł..
Ale spokojnie zaraz sie zaczaję na jakies inne Cudeńko
też nie wiedziałam

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Rudynorek pisze:Ajejejej! Dopiero doczytałam , że Marley juz ma opiekuna wirtualnego- Agatę &AlexWspaniale , ze juz ja znalazł..
Ale spokojnie zaraz sie zaczaję na jakies inne Cudeńko
Rudynorek pisze:Moj wirtualnie adoptowany Czorcik to cud nad cuda. Szkoda ze tak długo czeka na stały domek
Ale skoro udało mi sie przez kilka miesiecy nie zawiesc Justy ( a nie mam głowy do rachunków :/) to moze i pozwoliłaby mi śliczniastego Marleya wziac pod opieke? Tylko wirtualna niestety- choc wierzę z całych sił , ze znajdzie juz niedługo kochajacy domek- Jest tak podobny do mojego Rudego ze nie mogłam sie oprzec
![]()
![]()
![]()
Korciaczki napisz mi , proszę- ile miesiecznie na Marleya jest potrzebne i czy wyrazacie z Justa zgodę
Pozdrawiamy
Rudenorki
Korciaczki pisze:Będą zdjęcia zaniedługo![]()
Proponowana treść do ogłoszeń pisze:,,Byłam bardzo malutka, kiedy znalazła mnie z pozoru dobra dusza i zaczęła leczyć 'na własną rękę'. Uznała, że wiedzą dorównuje weterynarzowi i skoro nie chcę jeść to wleje mi do gardełka lekarstwo. Siłą mnie poiła tym świństwem, ale po chwili poczułam pieczenie języka, ból i cierpienie. Resztkami sił zbuntowałam się, ugryzłam panią... Pół godziny później leżałam na dużym stole, czułam nieprzyjemny zapach, zapach innych zwierząt, leków. To był gabinet weterynarza, jak zdążyłam się dowiedzieć. Miałam zostać uśpiona, zasnąć na zawsze...
Teraz, teraz jestem już dużą panną, mam cztery lata i mieszkam w domku tymczasowym w Tychach. To właśnie ona wprost spod zastrzyku usypiającego zabrała do siebie, przez ponad trzy lata oswajała, leczyła i dbała. W końcu przekonałam się, że człowiek nie jest aż taki zły i trochę zaufałam. Jeszcze daleko mi do tego, aby być miziakiem, ale może znajdzie się jakiś kociarz lubiący wyzwania i pokocha taką zwykłą, czarną, charakterną Primę? Przez cztery lata nieufałam, teraz już powoli przekonuje się że ludzi są fajni. Może to Tobie wymruczę pierwszą, najpiększniejszą mruczankę?"
Prima jest wciąż lękliwą koteczką, bywa że ugryzie, drapnie, ucieknie na widok człowieka. Powoli jednak zaczyna kochać ludzi, nawet przychodzi na kolanka, upomina się o głaskanko. Jeszcze długa droga przed nowym domkiem (choć małą jest szansa na jego znalezienie), ale dla chcącego nic trudnego...
Prima ma 4 lata, w skutek wlania paskudztwa do pyszczka straciła kawałek języka, jest wysterylizowana, zdrowa i zaszczepiona.
KONTAKT:
tel.: 507 300 768
e-mail: justazwierzaki@o2.pl
www.tymczasy.dzs.pl
Więcej zdjęć i informacji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=4435616#4435616
Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 97 gości