majka2006 pisze:witaj Sabinko
co tam u Was słychać?
pogoda byle jaka, mamy kalendarzowe lato, a tu jakies deszcze, burze, wichury...brrr
pozdrawiam serdecznie

Oj pogoda rzeczywiście fatalna i nietypowa. Przed południem parno i gorąco, pod wieczór znowu chłodno, nie mówiąc o tym, że leje.
Wracam z obchodu i buty zdejmuję przed drzwiami, bo w środku bulgocze mi woda.
Małego Okruszka pochowałam na działce. Reszta jego rodzeństwa jak na razie chyba zdrowa. Zbyt wiele nie mogę powiedzieć na ten temat, bo Sara nie pozwala mi do dzieci podejść i nauczyła je żeby uciekały jak tylko się ruszę.
A są jeszcze trzy maluchy. Dwa białe z niewielkimi czarnymi dodatkami i jeden ciemny, ale nie wiem czy bury, bo po ciemku te kolory wydają mi się zupełnie inne niż w dziennym świetle.
Nawet nie mogę zrobić im zdjęć, bo zaraz ich nie ma w polu widzenia. Parę fotek im cyknęłam, ale nie są najlepsze. Postaram się jutro wkleić, bo dziś już mi się za bardzo nie chce.
Lis niestety wciąż przychodzi i jestem ogromnie na niego złą, ale nic nie mogę poradzić.
Teraz jeszcze doszły jakieś psy, wychudzone, wygłodniałe. Oj zaczął się czas wyrzucania psiaków. Nie chce się już nawet mówić na ten temat, bo wszyscy o tym wiedzą, tylko nikt nie chce widzieć.
Poza tym bez zmian. Nie ubyło mi kociaków, wręcz przeciwnie dochodzą jakieś nowe osobniki i wszystkie są piękne
