Maszka nie lubi żwirku

,dzisiaj wyczułam moment,że zaczęła sie kręcić i pomiaukiwać,wsadziłam ja do kuwetki-wyskoczyła,ale przytrzymałam i głaskałam,w końcu kucnęła i wyprodukowała piękną kupę

-już nie ma rozwolnienia(przynajmniej w tej chwili,mam nadzieję,że już nie będzie musiała jeść kleiku,że karma uregulowała brzusio!
Kurczę,gdzie ona się załatwiała na wolności,że nie zna piasku????-czyżby na jakichś kartonach?-bo chce sikac tylko na podkłady,a ze żwirku ucieka.Ale musze ją nauczyć,tylko,że nie ma mnie po wiele godzin w domu i mała nie jest w tym czasie dopilnowana-po prostu siedzi w maleńkiej łazience.
Nie moge jej zostawiac w pokoju na czas mojej nieobecności,bo Pyniusia mogłaby zrobić jej krzywdę.Tylko jak jestem w domu i Maszka jest w polu mojego widzenia-to biega po całym mieszkaniu,no i w nocy spi ze mną,a kociska siedzą w kuchni i przedpokoju i drapią do drzwi(a Ptys miauczy)