A jeszcze mi się przypomniało, że Frędzelek od dwóch dni robi kupkę bezpostaciową.

Pomijając kwestie zapachu, podczas robienia kupy wydaje tyłem taki plumkający dźwięk i chyba go brzuszek boli, bo bardzo stęka jak sie załatwia. Nakarmiłam go dzisiaj taninalem, mam nadzieję, że pomoże. Ale jaką walke stoczyłam, żeby mu ten taninal wetknąć do pyska, a potem żeby go połknął!

Walczył jak lew i nawet udało mu sie wbic pazur w moją rękę. Ale tylko raz. Może nieco brutalnie, ale złapałam za skórę na karku wetknęłam tabletkę na siłę w gębę,przytrzymałam pysk, połaskotałam podgardle i łyknął

Zanim się udało z 10 razy wypluł tabletkę. Ostatni raz to cwaniak nie wypluł od razu, tylko poczekał chwilkę i jak myślał, że nie patrzę to dopiero wypluł. Bestia nie kot. Troszke jest na mnie obrażony w związku z nakarmieniem tabletką, ale na szczęście on ma już sklerozę i zanim wrócę z pracy to pewnie zapomni, że się obraził
Gorzej Zuza histeryczka, która sie popłakała nad losem biednego kiciusia karmionego na siłę i powiedziała mi, że jestem oprawcą i skatowałam jej ukochanego kiciusia

Ona będzie się dąsać pewnie dłużej...
