Frajda-po odbarczeniu rdzenia. Frajda umarła.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob cze 20, 2009 18:40

megan72 pisze:
Aleksandra59 pisze:A co do charakteru - sorry, ale rude wredne i nieprzytulaste są 8) Mam w domu takie dwie - ślicznotki, piękniościowe ale wredoty :? Głaskactowo i przytulactwo - WON


O nie, nie zgadzam się. Ja mam na stanie dwie szylkretki, obydwie miziaste i przytulaste do niemożliwości.

Melka też wygląda na taką, co by chciała, ale potwornie się boi.


Trzymam mocno kciuki za to, żeby Melka przestała się bać :ok: :ok: Jak najszybciej :ok:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Sob cze 20, 2009 18:42

megan72 pisze:
Aleksandra59 pisze:A co do charakteru - sorry, ale rude wredne i nieprzytulaste są 8) Mam w domu takie dwie - ślicznotki, piękniościowe ale wredoty :? Głaskactowo i przytulactwo - WON


O nie, nie zgadzam się. Ja mam na stanie dwie szylkretki, obydwie miziaste i przytulaste do niemożliwości.

Melka też wygląda na taką, co by chciała, ale potwornie się boi.


Trzymam mocno kciuki za to, żeby Melka przestała się bać :ok: :ok: Jak najszybciej :ok: :ok:
:wink: :D

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Nie cze 21, 2009 7:42

no nieeee :!:
szylkretki i tri sa bardzo przytulaste
wiem z własnego doświadczenia
"Człowiek nie jest apoteozą ewolucji, a jedynie ślepą uliczką pomniejszej, bocznej gałęzi jednej z mniej wykształconych podgrup ssaków." pamietnikpoldka.blogspot.com

Killatha

 
Posty: 9652
Od: Sob lis 17, 2007 12:04
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie cze 21, 2009 7:51

Jak dzisiaj ma się koteczka, jest poprawa?

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29534
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie cze 21, 2009 12:47

Trzymam kciuki za ślicznotkę :D :D

bazylica

 
Posty: 3351
Od: Wto mar 03, 2009 0:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie cze 21, 2009 14:31

Dzieją się rzeczy dziwne...

Melka dalej 'popuszczała' i kropelkowała, powarkując przy tym. Ponieważ w tygodniu nie będę miała czasu na pewno, więc zwabiłam ją w transporter rano i do lekarza. Koło mnie była cholerna kolejka, pojechałam na Białobrzeską. Mówię co i jak w gabinecie, uprzedzam, że kot agresywny, przychodzi pani z ręcznikiem do pomocy. Otwieram transporter i wyciągamy kota na stół. Kot zapluty ze strachu, i ani śladu agresji. Obmacany, paszcza i oczy oglądnięte, szew posterylkowy zdjęty. Kicia zapluwa się tylko z przerażenia i stresu, ale przy badaniu daje się wykręcać niemal na lewą stronę. Z leków ma dołożony furagin i urosept, w gabinecie dostała tolfedynę w zastrzyku. Już w gabinecie wzięłam ją na ręce. Kota się wtuliła, mrucząc jak szalona. Chwilo trwaj!!!!
Po przyjeździe do domu wypuszczam ją z transportera. Kota łasi się do nóg i miaukoli bezustannie. Zamyka sie wyłącznie wzięta na ręce lub przytulona na kolanach. Teraz też leży mi na kolanach.
Pewnie w lecznicy sobie myślą, że jestem niezła histeryczka, ale co tam, grunt że kota w końcu spokojniejsza.
Nie mam pojęcia, co tak na nią podziałało, może przestraszyła się, że znów zostanie porzucona w lecznicy? Zgłupiałam zupełnie. A kota rozlewa mi się cały czas mrucząc na kolanach, rozluźniona zupełnie. Dodam jeszcze, że po powrocie do domu urosept i furagin zadałam trzymając kota na kolanach i wciskając tabletki w pysio.

megan72

 
Posty: 3507
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Nie cze 21, 2009 15:44

a mówiłam że tri i szylkretki sa przytulaśne :twisted: tylko muszą się do człowieka przekonać
wychodzi z niej prawdziwa natura
"Człowiek nie jest apoteozą ewolucji, a jedynie ślepą uliczką pomniejszej, bocznej gałęzi jednej z mniej wykształconych podgrup ssaków." pamietnikpoldka.blogspot.com

Killatha

 
Posty: 9652
Od: Sob lis 17, 2007 12:04
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie cze 21, 2009 16:04

megan72 pisze:Nie mam pojęcia, co tak na nią podziałało, może przestraszyła się, że znów zostanie porzucona w lecznicy?

Kiedyś niegrzeczne dzieci straszyło się babą jagą, Ty możesz kotę straszyć porzuceniem w lecznicy :wink:
Za cudowną przemianę - oby okazała się trwała :ok:

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29534
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie cze 21, 2009 16:36

Ratunku :!:
Melka drze się jak opętana jak tylko zamykam ją w 'jej' pokoju. Ona chce być non stop na rękach. Jak wypuszczę, chodzi za mną krok w krok i miauczy mrucząc. W głowie mi się to nie mieści. Rano w rękawiczkach i grubym płaszczu polowałam na nią z transporterem, wcześniej zostałam skarcona (do krwi) - bo za blisko podsunęlam rękę z opakowanym w pasztecik antybiotykiem, a tu bach!, i wlecznicy wyciągnięto na stół przerażoną miziulkę.
Czy możliwe, żeby jej we łbie może jakaś resztka rujki została? I dlatego taka milusińska?

megan72

 
Posty: 3507
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Nie cze 21, 2009 19:27

Melka dalej milusińska. Próbuje barankować też o moje dziewczyny, ale one syczą na nią jak wściekłe. Wieczorne prochy również zadane palcem w gardło. Ze zmartwień zostaje niejedzenie koty. Dziś, oprócz odrobinki pasztetu, w którą zawinięta była piguła, nie zjadła nic. Pije normalnie.

A oto dowody miziactwa:

Obrazek Obrazek

Ja mam cały czas oczy jak talerze, jak na nią patrzę. Nie przestała mruczeć od przyniesienia do domu ani na chwilę. Tyle mojego, co dała ugłaskać się na sofie, i nie włazi mi non stop na kolana czy klawiaturę.

megan72

 
Posty: 3507
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Nie cze 21, 2009 20:35

Dr Jekyll czy Mr Hide? :wink:
8O
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Nie cze 21, 2009 20:38

Agneska pisze:Dr Jekyll czy Mr Hide? :wink:
8O

Dokładnie tak samo mi się skojarzyło :lol:
Ale trochę się martwię tym niejedzeniem. Co na to wet?

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29534
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie cze 21, 2009 21:16

Trochę zjadła. Nie za wiele, ale pochrupała Hillsa dla kociąt (zdecydowanie No. 1 na liście smakołyków) i trochę pasztetu kociego.

Jak nie załapie z jedzeniem, zostanie potraktowana peritolem. Bo kości sterczą jej okrutnie. Kręgosłup i miednica jak dla studentów.

Komu Miziaka? Leży na szyi i mruczy. Gada bez przerwy.

megan72

 
Posty: 3507
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Nie cze 21, 2009 21:38

Może jednak leki trochę pomogły? Ból pęcherza odpuścił i kocica poczuła się na tyle lepiej, że wróciła jej wrodzona miziastość?

Może ona po prostu źle reaguje na bół i dyskomfort?

Tak sobie gdybam...
Permanentny brak czasu...

Atka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11517
Od: Wto maja 20, 2003 11:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 22, 2009 7:48

Może to dzięki lekom...
A może jednak dobrze wybrane imię pomogło. Melisa. Podziałało uspokajająco :wink:

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29534
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Hana, Kankan i 221 gości