jak przetrwać śmierć kota?

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Sob cze 20, 2009 10:27

Jak tylko się znajdzie jakiś potrzebujący bidulek to się na pewno zajmę. A na razie czuję, że mi serce krwawi i na nic nie mam siły...to tak potwornie boli i nie ma od tego ucieczki. To wszystko, co piszecie to prawda jest, tylko potrzeba czasu...a w tym czasie trzeba się komuś wypłakiwać, żeby nie oszaleć...tak bardzo chciałabym jeszcze raz ją zobaczyć, pogłaskać...usłyszeć jak mruczy przytulona.... ;((
Ania

Dotty

 
Posty: 16
Od: Sob cze 20, 2009 7:09
Lokalizacja: Glasgow

Post » Sob cze 20, 2009 10:34

Dotty pisze:Jak tylko się znajdzie jakiś potrzebujący bidulek to się na pewno zajmę. A na razie czuję, że mi serce krwawi i na nic nie mam siły...to tak potwornie boli i nie ma od tego ucieczki. To wszystko, co piszecie to prawda jest, tylko potrzeba czasu...a w tym czasie trzeba się komuś wypłakiwać, żeby nie oszaleć...tak bardzo chciałabym jeszcze raz ją zobaczyć, pogłaskać...usłyszeć jak mruczy przytulona.... ;((


Ja mam dokładnie tak samo z moim Psotusiem :cry: :cry: :cry:
Oddałabym wszystko, żeby Go jeszcze raz przytulić i zobaczyć te piękne, mądre oczka :cry: :cry: :cry:

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Sob cze 20, 2009 10:36

Bardzo Ci współczuję :(
[*] [*] [*] dla kotusi

Już 4,5 roku minęło, jak odszedł Tymonek, mój pierwszy kot :(
Do dziś nie mogę go oglądać na filmie, bo płaczę - tak bym chciała go przytulić, a mogę tylko popatrzeć...
Od tego czasu zamieszkały z nami 4 następne koty. Pomogło.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Sob cze 20, 2009 10:41

niestety, trzeba czasu...ale tak ciężko ten CZAS cholerny przetrwać....myślicie, że wypada się modlić za kicię? bo ja cały czas to robiłam...od początku :(
Ania

Dotty

 
Posty: 16
Od: Sob cze 20, 2009 7:09
Lokalizacja: Glasgow

Post » Sob cze 20, 2009 10:44

Dotty pisze:niestety, trzeba czasu...ale tak ciężko ten CZAS cholerny przetrwać....myślicie, że wypada się modlić za kicię? bo ja cały czas to robiłam...od początku :(


Wypada!
Ja też się modliłam za Psotusia - jak wariatka latałam do kościoła :cry:

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Sob cze 20, 2009 10:50

szkoda, że ten św Franciszek taki zalatany ostatnio był ;( może by jej wyprosił jeszcze parę miesięcy z nami....sama już nie wiem, co myśleć. Czytam forum o różnych bidulach i serce mi się kraje w plasterki. aż żyć i oddychać ciężko....
Ania

Dotty

 
Posty: 16
Od: Sob cze 20, 2009 7:09
Lokalizacja: Glasgow

Post » Sob cze 20, 2009 10:53

Dokładnie :cry: :cry: :cry:

Napisałam do Ciebie PW, dostałaś?

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Sob cze 20, 2009 10:54

Dotty pisze:niestety, trzeba czasu...ale tak ciężko ten CZAS cholerny przetrwać....myślicie, że wypada się modlić za kicię? bo ja cały czas to robiłam...od początku :(


Oczywiście, że wypada :!: Ja się modlę i myślę, że robi to większość osób, które straciły futrzastego członka rodziny.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Sob cze 20, 2009 11:04

Erin, dostałam PW i już odp.

vega36, czasami myślę, że gadałam do próżni ;( wiem, że nie można tak myśleć, ale nic mnie tak psychicznie nie dobija jak niemoc i bezsilność, gdyby to było możliwe oddałabym jej moje serce, żeby tylko żyła ;(((
Ania

Dotty

 
Posty: 16
Od: Sob cze 20, 2009 7:09
Lokalizacja: Glasgow

Post » Sob cze 20, 2009 11:18

Ja też bym oddała wszystko Psotusiowi. Ale to niestety nie było możliwe :cry:

Odpisałam Aniu!

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Sob cze 20, 2009 16:27

przeżyć śmierć kota można z innym kotem.
On nie zastąpi, ale pomoże...
Życie nie jest po to żeby rozpamiętywać coś czego się nie zawróci, ale po to, by działać...
Działań życzę i następnego, innego futrzastego , któremu opowiesz o Tym, Który odszedł... :ok:

izydorka

 
Posty: 9465
Od: Śro lut 04, 2009 21:09
Lokalizacja: Śląsk

Post » Sob cze 20, 2009 16:45

Współczuję Ci, :(
sama się zastanawiam co to będzie, kiedy przyjdzie czas moich kotów. :roll:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Sob cze 20, 2009 17:28

izydorka, próbuję wszystkiego, na innego kota nie mam siły, chociaż jak się zdarzy sposobność...

kristinbb, nie myśl o tym. ja jakoś czułam, że nie na długo mi została dana przyjemność bycia z moją kiciunią, próbowałam doceniać każdy dzień, jakby był ostatni...i tak nie byłam gotowa, na to się przygotować nie można ;(
Ania

Dotty

 
Posty: 16
Od: Sob cze 20, 2009 7:09
Lokalizacja: Glasgow

Post » Sob cze 20, 2009 17:39

nie martw się, siła się znajdzie jesli ją będziesz musiała wykrzesać dla kogoś, czegoś...
powtarzam - najgorsza (ale niestety najłatwiejszą) rzeczą jest rozpamiętywanie i pogrążanie się w żalu...
na smutek najlepsze jest zająć się czymś. Smutek, przemyślenia są ważne, ale w jakimś konkretnym celu , a nie dla samego smucenia się...
tu jest mnóstwo wątków ze śmiercią w tle. Ale trwają......Czego i Tobie życzę.

izydorka

 
Posty: 9465
Od: Śro lut 04, 2009 21:09
Lokalizacja: Śląsk

Post » Sob cze 20, 2009 18:02

dzięki :*
Ania

Dotty

 
Posty: 16
Od: Sob cze 20, 2009 7:09
Lokalizacja: Glasgow

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], koszka, puszatek i 109 gości