.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 17, 2009 7:52

Elzii jeśli masz możliwość zrób zdjęcia kociakom i wklej tutaj. Dobrze byłoby zobaczyć jak wyglądają te ich oczy.
A przy okazji może uda się w przybliżeniu określić w jakim są wieku, łatwiej będzie podpowiadać jak i czym je karmić
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Śro cze 17, 2009 11:39

dobry pomysl, jak bede je karmila o 15 to zrobie kilka fotek i wrzuce je tutaj :)
elzii
 

Post » Czw cze 18, 2009 6:57

elzii pisze:dobry pomysl, jak bede je karmila o 15 to zrobie kilka fotek i wrzuce je tutaj :)

Elzii połamania nóg na egzaminie :D

Elu mam prośbę pisz do mnie w wątku albo dzwoń bo kasują mi się ważne informacje ze skrzynki PW (już parę straciłam :( bo mam wykorzystany limit) a na razie nie mam czasu zrobić sobie kopię.
Ostatnio edytowano Pt cze 11, 2010 18:35 przez Amika6, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Czw cze 18, 2009 19:39

Oj egzamin byl ciezki, szczegolnie dlatego, ze myslami bylam w domu z pieciorgiem malych diabelkow ;) kupilam maluchom butelki dla kociakow (w koncu znalazlam normalne..) i dwie klary łowicza, tylko tyle bylo w sklepie (zoo. carrefourze na witosa) jestem wsciekla :( i do tego po 2,70.. Wlasnie kupilam kilkadziesiat pudelek na animalii ;) i napisalam tam im duzymi literami, ze maja byc u mnie NATENTYCHMIAST, bo kotki placza :)

maluchy rozwijaja sie w zastraszajacym tempie, mam niezly ubaw patrzac, jak biegaja tzn probuja po trawie, albo sie atakuja. no i nie lubia zadnych papek, gerbery ble, kurczak z ryzem zmixowany ble, moze pasztet animondy troche, ale wiecej ciapania i brudzenia niz jedzenia, takze narazie mleko only :)

i wiem skad te ropiejace oczka.. po ich brutalnych zabawach ;/ pazury wbijaja wszedzie, szczegolnie sobie w pyszczki, no ale tego nie jestem w stanie ograniczyc.
elzii
 

Post » Czw cze 18, 2009 22:15

elzii pisze:Oj egzamin byl ciezki, szczegolnie dlatego, ze myslami bylam w domu z pieciorgiem malych diabelkow ;) kupilam maluchom butelki dla kociakow (w koncu znalazlam normalne..) i dwie klary łowicza, tylko tyle bylo w sklepie (zoo. carrefourze na witosa) jestem wsciekla :( i do tego po 2,70.. Wlasnie kupilam kilkadziesiat pudelek na animalii ;) i napisalam tam im duzymi literami, ze maja byc u mnie NATENTYCHMIAST, bo kotki placza :)

maluchy rozwijaja sie w zastraszajacym tempie, mam niezly ubaw patrzac, jak biegaja tzn probuja po trawie, albo sie atakuja. no i nie lubia zadnych papek, gerbery ble, kurczak z ryzem zmixowany ble, moze pasztet animondy troche, ale wiecej ciapania i brudzenia niz jedzenia, takze narazie mleko only :)

i wiem skad te ropiejace oczka.. po ich brutalnych zabawach ;/ pazury wbijaja wszedzie, szczegolnie sobie w pyszczki, no ale tego nie jestem w stanie ograniczyc.


elzii pisze:i wiem skad te ropiejace oczka.. po ich brutalnych zabawach ;/ pazury wbijaja wszedzie, szczegolnie sobie w pyszczki, no ale tego nie jestem w stanie ograniczyc.


Z takiego powodu raczej by łzawiły (przynajmniej jakiś czas) a nie ropiały

Już pisałam ale powtórzę jeszcze raz: je trzeba leczyć i dlatego koniecznie powinien je zbadać wet
Ostatnio edytowano Pt cze 11, 2010 18:35 przez Amika6, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Pt cze 19, 2009 7:02

Z braku mozliwosci zawiezienia kotkow do weta (nie da rady namowic rodzicow.. uwazaja to za kompletna glupote) skonsultowalam sie ze znajomym wetem, wujkiem mojej kolezanki. Powiedzial oczywiscie, ze musialby koty zobaczyc, ale jesli nie ma wyjscia to cos tam poradzi. Na podstawie krotkiego wywiadu ustalil, ze objawy (dotyczy dwoch kotkow z pieciu)
- brazowe strupki wokol oczu
- lzawiace, odrobine spuchniete oko
- po nocy czesto sklejone
swiadczy o obecnosci wirusa (herpeswirus koci) ktory spowodowal wirusowe zapalenie. Nie istnieja leki przeciwwirusowe dla kotow, wiec leczy sie tylko objawowo, najczesciej antybiotykami (ktore dzialaja na bakterie, nie wirusy) zewnetrznie i wewnetrznie, ale nie poleca tych wewnetrznych, bo dodatkowo oslabiaja malutki organizm. Wirus po prostu jest w kociatku, to, czy zaatakuje, czy nie, jest kwestia odpornosci, wiec jak juz to leki wzmacniajace odpornosc. Plus krople do oczu z antybiotykiem, ktore dostac mozna tylko u niego w lecznicy.

Sprobuje przemywac im oczy swietlikiem, powiedzial, ze moze, ale nie musi pomoc, nie mam wyjscia, na wizyte u weta nie mam co liczyc, jestem nieprowadzaca i nie mam kogo poprosic o przysluge zawiezienia mnie do chelma, nie mowie juz o kasie za wizyte i leki :((
elzii
 

Post » Pt cze 19, 2009 7:50

elzii pisze:Z braku mozliwosci zawiezienia kotkow do weta (nie da rady namowic rodzicow.. uwazaja to za kompletna glupote) skonsultowalam sie ze znajomym wetem, wujkiem mojej kolezanki. Powiedzial oczywiscie, ze musialby koty zobaczyc, ale jesli nie ma wyjscia to cos tam poradzi. Na podstawie krotkiego wywiadu ustalil, ze objawy (dotyczy dwoch kotkow z pieciu)
- brazowe strupki wokol oczu
- lzawiace, odrobine spuchniete oko
- po nocy czesto sklejone
swiadczy o obecnosci wirusa (herpeswirus koci) ktory spowodowal wirusowe zapalenie. Nie istnieja leki przeciwwirusowe dla kotow, wiec leczy sie tylko objawowo, najczesciej antybiotykami (ktore dzialaja na bakterie, nie wirusy) zewnetrznie i wewnetrznie, ale nie poleca tych wewnetrznych, bo dodatkowo oslabiaja malutki organizm. Wirus po prostu jest w kociatku, to, czy zaatakuje, czy nie, jest kwestia odpornosci, wiec jak juz to leki wzmacniajace odpornosc. Plus krople do oczu z antybiotykiem, ktore dostac mozna tylko u niego w lecznicy.

Sprobuje przemywac im oczy swietlikiem, powiedzial, ze moze, ale nie musi pomoc, nie mam wyjscia, na wizyte u weta nie mam co liczyc, jestem nieprowadzaca i nie mam kogo poprosic o przysluge zawiezienia mnie do chelma, nie mowie juz o kasie za wizyte i leki :((


Na pw proponowałam Ci opłacenie weta (wizyta u mojego na ul. Wolności), tylko o transport musiałabyś postarać się sama.

Postaraj się chociaż zdobyć te krople, o których pisałam, samo przemywanie oczu świetlikiem to za mało.

Edit: Wkleiłam cytat by nie zniknął
Ostatnio edytowano Pt cze 11, 2010 17:48 przez Amika6, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Pt cze 19, 2009 9:18

Ale to wlasnie z transportem jest wiekszy problem :/

A czy ta gentamycyna vet jest tym samym srodkiem, co gentamycyna dla ludzi? roztwor jest ten sam (0,3%), substancja czynna tez.. latwiej byloby mi zdobyc te krople ludzkie niz isc do weta po recepte, ktory pewnie zaocznie mi jej nie wyda :/
elzii
 

Post » Pt cze 19, 2009 9:21

elzii pisze:Ale to wlasnie z transportem jest wiekszy problem :/

A czy ta gentamycyna vet jest tym samym srodkiem, co gentamycyna dla ludzi? roztwor jest ten sam (0,3%), substancja czynna tez.. latwiej byloby mi zdobyc te krople ludzkie niz isc do weta po recepte, ktory pewnie zaocznie mi jej nie wyda :/


Tego nie wiem, trzeba wetów zapytać

Edit: wkleiłam cytat
Ostatnio edytowano Pt cze 11, 2010 17:49 przez Amika6, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Pt cze 19, 2009 9:30

Trzymam kciuki aby ci się udało je odchuchać i wyadoptować. Świetnie sobie radzisz, szkoda że nie mieszkasz bliżej mnie transport by się znalazł :(
Obrazek
Obrazek

galleana

 
Posty: 1328
Od: Sob wrz 08, 2007 19:52
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt cze 19, 2009 9:42

Tak może być 'ludzka' gentamycyna. Różnica jest taka, że 'ludzka' kupowana w aptece jest tańsza i kosztuje niewiele. Moje wetki zalecają kropienie bardzo słabym roztworem betadiny lub braunolu (oba preparaty to jodyna). Można dodać kropelkę do maleńkiej buteleczki z solą fizjologiczną (tak aby tylko zabarwił roztwór). Mocniejszy roztwór piecze. Jodyna ma działanie bakterio i wirusobójcze i nie powoduje uodpornienia się bakterii. Moim tymczasom bardzo takie kropienie pomogło i ostatecznie rozprawiło się z herpesem (po gentamycynie były nawroty).

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 19, 2009 9:46

Mam nadzieje, ze uda mi sie zalagodzic to zapalenie, jak narazie nie postepuje wiec trzeba dzialac szybko.

Wiele utrudnien mnie spotyka ze strony najblizszych, bo jestem w ciazy, a dopoki nie zrobie sobie badan na przeciwciala toxo (ide w poniedzialek), nie beda spokojni. Tlumaczylam im, ze to male kocieta, nie polujace, wiec prawdopodobienstwo, ze sa nosicielami, jest znikome. Ale jakies jest jednak, wiec zachowuje pelna ostroznosc i higiene.
elzii
 

Post » Pt cze 19, 2009 9:49

Dziekuje sylwka :* roztwory jodyny pewnie dostane bez recepty? :)
jesli tak, biegne do apteki :)
elzii
 

Post » Pt cze 19, 2009 10:01

a polseptol moze byc? ta sama substancja czynna: povidone-iodine, rowniez w roztworze 10%?
elzii
 

Post » Pt cze 19, 2009 11:23

A coś tam jest poza povidone-iodine? Jeśli nie to może być. Tylko zrób go malutko i chroń od światła, bo się odbarwia. I tak jak pisałam maleńka kropelka tak aby tylko zabarwić płyn.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: RaymondJep i 36 gości