Dzwonila do mnie starsza kobieta. Szuka pomocy juz w calej polsce bo wszelkie urzedy miasta ja olaly.
Ma pod swoja opieka ok 13 kotow.
Ludzie zaczynaja ja juz przesladowac, a koty sie mnoza.
NIKT nie chce , albo nie moze jej pomoc, a ona sama kotow nie wylapie do sterylizacji z wiadomych przyczyn.
Mowila tez, ze jakis kot ma "oko prawie na wierzchu", albo ze kotka, ktora byla w ciazy teraz nie je i nie pije, ma wzdety brzuch i slania sie na nogach....
Czy jest tu ktos z tamtych okolic????