Pół jajka zjedzone,no 2/3...troche kurczaka...
Pije, dużo pije...
Rewelacyjne ilości jedzenia to, to nie są...
Wet chce jej dać czas żeby "zaskoczyła"...ja mam wątpliwości co do tego... bo ja już dawno zaaplikowałabym jej glukozę, płyn ringerra czy duphalyte...ale ja jestem przewrażliwiona...
A może nie? Może powinnam?
Jeżeli to jest rzeczywiście porażenie to za jakieś 3 tygodnie , nerw sam powinien coś się zacząć regenerować(-to mniej więcej wypowiedź Weta).
Obrzęk też ma swoje do powiedzenia.
Męczy mnie ta niepewność.
Męczy mnie to , że ona sama nie je, że wyrywa mi się jak ją karmię, że mnie drapie, że mnie nie gryzie to też mnie martwi, bo ona zirytowana moimi działaniami potrafiła mnie nieźle dziabnąć

- np. : przy obcinaniu paznokci
Ślinić się nie ślini. Ładnie wciągała jajko(strzykawką 2.0ml- jakoś tak czuję się bezpieczniej, że się nie będzie dławić, że łatwiej jej będzie połknąć na raz 1ml).
Cuduje z nią.
Wyciągnęliśmy sączek i oczodół jest teraz pusty...chyba , że liczyć skrzepłą krew, która cieknie jej noskiem(przyczyna : drożny kanał nosowo-łzowy) i przez dziurę po sączku(teraz już nie, bo skrzepło).
Nie wiem czy mam oczyszczać to oko wokół- Wet nic nie mówił.
Boję się trochę , plus z całą pewnością ją to będzie boleć...
Zmęczona jestem.
9 kotów w domu.
Kropka ostatnio zaczęła gonić swoj ogon- robi tak jak ma przytkany gruczoł kuprowy...albo ma "wznowę ". Wycięliśmy jej listwę , bo miała guzka, przy operacji okazało się , że w pachwinie ma epicentrum i że to mogła również być przyczyna nagonek za ogonkiem...jak ja to dziś zobaczyłam ...
7kociąt - część dostała biegunki. Robale najprawdopodobniej, bo słabo przybierają na wadze , mimo że tłusto i syto jedzą...pochłaniają duuużo jedzenia!