Dziewczyny ja jeszcze minimum dwa miesiące nic nie biorę! Chyba, że środki na uspokojenie. Na wakacje jadę 6 lipca pierwszy raz i po 15 sierpnia drugi raz. Chyba, że mi się wcześniej z pracą rypnie (jest taka możliwość). A poza tym ja jeszcze wcale nie dojrzałam do tej decyzji, dopiero ją trawię, tylko mi sie tak przedwcześnie wypsło.
Majencja jak będę brała kota, to raczej dorosłego i tak jak mówię, to musi być uczucie, bo nie chodzi mi o to, że chcę sztuke kota, tylko chcę kota o charakterze odpowiadającym mnie, mojemu dziecku i pozostałym kotom. Myślę też, że w związku z tym iż mieszka ze mną kot terrorysta, kiedy już się zdecyduję wezmę kota na tymczas z możliwością zostania na zawsze jak sie dogadają z moim Pomponem. Muszę brać pod uwagę opcję, że się nie dogadają. Np. jestem pewna, że nie dogadali by się z Rudim, dlatego ma go Shira

. Nie gniewaj się, ale maluch odpada.

No i faktycznie jeśli już to chyba dziewczyna - moim panom przydała by się twarda, damska łapa...
Babajago kartkę z nad morza masz pewną jak w banku, Zuza uwielbia wysyłać kartki. Jak dwa lata temu byłyśmy we Władysławowie, to wysłała do mojego brata opis plaży "jest tyle piasku, że można w nim szafę zgubić"

(ale zgubiła tylko wiaderko) a dziadkowi powiedziała przez telefon, że fajnie nad tym morzem, tylko ta (tu cytat) pieprzona burza piaskowa

- (w pierwszy dzień był sztorm i nieco wiało sypiąc strasznemu dziecku piachem w gębę) Jeśli chodzi o łomoczącą (lub raczej wyłomotaną) sąsiadkę, to nie bądź zazdrosna - Robert wreszcie wróci... Na pewno go twoi sąsiedzi zainspirują...
Agul-lo faktycznie - gdzie jest Klucha? Zeżarłaś?

Bo Rysiek na stole też rozłożony, jak by do konsumpcji przygotowywany. W charakterze dania główniego ofkors a nie gościa...
