Musiałabyś poznać Gina

raz tylko wzięliśmy go do moich rodziców, nie będę się rozpisywać ale tragedia, tak zwany płacz i zgrzytanie zębów i rozpacz, histeria i no po prostu katastrofa, zresztą tylko raz byliśmy z kotem na wczasach, z Punią która akurat jest kotem wdzięcznym i nadaje się na wyjazdy ale dla nas był to stres, tym bardziej, ze mimo iż prosiliśmy aby w naszym pokoju nie odkurzać (mieliśmy nawet swój odkurzacz) to i tak sprzątaczka parę razy weszła, dobrze, ze akurat tez byłam w pokoju. Nie wyobrażam sobie, ze jakiś kot uciekł by nam w nieznanym mieście
A wracając do Gina to on jest tylko odważny i wyluzowany u nas w domu, ale jak już przychodzą goście to ucieka pod tapczan. No po prostu coś za coś, i tak nie zamieniła bym chwilowej przyjemności tzn wczasów na to co mam i co kocham, tylko tak czasami mnie nachodzi. Wakacje miną i już zostanie tylko radość
