W tej chwili mam "na stanie" dwa tymczasowe Puchatki (puchatkową persunię Chloe i ćwierć puchatkowego ćwierć MCO Kaspiana).
Oba piękne, można zobaczyć na puchatkach trójmiejskich.
Kaspianowi jeszcze tylko wet spojrzy w dziąsełka i chłopak szuka domku (piękny, rudy jest, i ma super charakter).
Natomiast problem mam z Chloe i nie bardzo wiem, jak go rozwiązać. Dziewczynka źle znosi całą sytuację (straciła jakiś dom, tęskni, powinna trafić do spokojnego, cierpliwego opiekuna, najlepiej co najwyżej z jednym kotem, który pomoże introwertycznej dziewczynce pozbierać się psychicznie po przejściach). Chloe w tej chwili leczy zapalenie krtani na tle wirusowym (bardzo niskie leukocyty). Zaczynam dawać jej też na odporność. Niestety stres obniża odporność. I wszystko byłoby w miarę proste, ale nie wiadomo, czy Chloe jest sterylizowana. Wet golił jej brzuszek i nie znalazł blizny, ale mogła mieć np. mały szew na boczku i taki czasem zupełnie zanika. USG ponoć też jednoznacznie ani nie potwierdzi, ani nie wykluczy sterylki. Najpewniejsza metoda to czekać, czy dostanie rui. Ale na to trzeba czasu. A akurat dla Chloe mój ruchliwy w zwierzęta dom nie jest najlepszym domem. Poza tym, jeżeli już w końcu zadomowi się u mnie, to dla jej wrażliwej psychiki kolejna zmiana będzie znowu dramatem. Wyniki krwi ma dobre, mogłaby mieć też, po wyleczeniu krtani, wyczyszczone ząbki (dużo kamienia), ale to też lepiej kiedy już psychicznie się odpręży. A na razie, jak pisałam, chowa się po kącikach, nawet gdy jest sama w kuchni i jest zwyczajnie smutna. Dobrze, że chociaż wrócił jej apetyt.
Jak szukać domu kotce, pięknej, niebieskiej "persiczce" bez pewności, że jest sterylizowana?
Kurczę, nie wiem, co robić.
A słodka jest nie bywale. Wyjątkowo trudno będzie mi ją oddać, im prędzej, tym i mnie będzie łatwiej
