Brucek troche zaczyna sie interesowac swoim stadem, chyba stare nawyki biora gore

. Koty nie zorientowaly sie, ze jest slaby i po 8 latach musztry wciaz czuja przed Wozem nalezyty respekt - i na szczescie.
Wczoraj widzialam, jak lekko zaniepokojony Wodz, podniosl lekko lapke na siedzaca przy nim Hrupke. Mala od razu cofnela sie do tylu

.
Dzis Brucek opuszczajac kuchnie, zobaczyl rozwalonego w przedpokoju Rysia. Stanal przy nim, bo cos mu sie ten Rysio wyraznie nie spodobal. W koncu lekko spowolniony lekami zrobil dwa razy : paaaaac, paaaaac, w ryskowe czolo

. Bardzo sie nam to spodobalo, moze Ryskowi mniej, ale faktem jest, ze dostal tylko lekkie klepniecie.
W sumie jest niezle, podajemy leki, socjalizujemy Brucka i wierzymy, ze czas dziala na nasza korzysc

.
SUK Ryska zostal opanowany, oczywiscie tez wciaz leczymy, ale gruby trafia juz wylacznie do kuwety.
Chwilo trwaj

Olaboga, kurza stopa
