W piątek, gdy byliśmy jescze po wstępnej diagnozie, a przed wynikami testu i badań myślałam , że zwariuję. Fretka to kotek znaleziony przez nas na spacerze, (okolice Łodzi). Mała miała 6 tygodni i była oswojona,kuwetkowa, a ktoś wywiózł ją do lasu

. Byliśmy tam przypadkiem, bo ja w 5 miesiącu ciąży wymyśliłam sobie spacer. Fretka przyjechała z nami z Łodzi. To był maj, mała nie miała absolutnie żadnej szansy, bo była oswojona i jeszcze wtedy nie padało, więc była bardzo odwodniona. I tak dożyła z nami do 8,5 roku, a tu FIP

. Mam jednak nadzieję, że to nie FIP. Jeszcze się nie cieszę, ale kot ma zadziwiajaco dobre wyniki i test ujemny, więc może...?