» Nie cze 07, 2009 21:22
Guz rósł, zwłaszcza odkąd wetka niepytana pokłuła go igłą. Najpierw urósł na nim czubek, a potem ten czubek zaczął się wydłużać. Potem coś zaczęło z niego wypływać i włosy oblepiały go tak, że niewiele było widać.
Doktor od razu powiedział, ze trzeba to wyciąć i że na przyszłość rokowałoby to niedobrze. Ogonek został amputowany pomiędzy kręgami, szwy już zdjęte i nic się, odpukać, nie ślimaczy - tylko kołnierz strasznie jej przeszkadzał po operacji.
Mam pytanie dotyczące cudownego przyrządu do czesania - w ostatnim tygodniu migiem przebiegałam forum i nie bardzo jestem w temacie. Rozumiem, że to usuwa więcej sierści niż zwykłe szczotki i w efekcie zmniejsza ilość kłaków. Czesanie tym cudem nie jest niemiłe kotu? Możesz mi podać link, do takiego, jak kupiłaś? Sprawiłabym to Mrukowi, który zawsze miał kłopoty z kłąkami i wyrzuca tony sierści - zwłaszcza teraz.