» Sob cze 06, 2009 18:50
Dopiero wróciłyśmy.
Ciężki, długi zabieg.
Doc zaczął od sterylki. To cud, że Hopi przeżyła tamten wypadek. Śledziona jest w dwóch częściach, mnóstwo odprysków powrastanych w sieć i krezkę. Macica w dwóch częściach. Po znalezieniu pierwszej wyglądało to tak, jakby ktoś Hopi wysterylizował w połowie. Drugi róg macicy z jajnikiem przyrośnięty do jelit, wypełniony płynem. Jajnik czynny - z tworzącymi się pęcherzykami. Strasznie trudno to było odpreparować.
Łapy też zmasakrowane. Nienastawione w stawach biodrowych wytworzyły stawy rzekome o jakieś dwa, trzy centymetry od właściwego położenia i były przyrośnięte do kości miednicy.
Tam nie było niczego na właściwym miejscu.
Siła życia jaka jest w tym małym, dwukilogramowym teraz ciałku, jest przeogromna. Mam wielką nadzieję, że nie nadwyrężyłam tej siły swoją decyzją. I mam nadzieję, że Hopi z tego zabiegu wyjdzie.
Jest taka dzielna.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882
'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'