



Powoli przyzwyczajamy się do pustej klatki... muszę jeszcze dojrzeć do wyniesienia jej z domu

Pyrek zaczął wychodzić z nami z domku, zawsze jak robię coś w ogródku zabieram go ze sobą, uwielbia wygrzewać się między rzodkiewkami, ale cały czas obserwuje czy któreś z nas jest w pobliżu. Trzyma się nas bardziej niż psy, bo psy biegają po całym podwórku, a Pyrek albo leży obok albo chodzi między nogami zataczając ósemki.
Jest ogromnie miziastym kociakiem, siedziałby wiecznie na kolanach. Nie wyciąga pazurków nawet jak coś mu się nie podoba. Zdarza mu się czasem "pokąsać" ale wydaje mi się że jest to takie pieszczotliwe podgryzanie bo robi to bardzo delikatnie...