Śliczna mała "bidka". A któż to ją tak pieknie wygolił?
Huraaa!!! U mnie przełom. Chciałam donieść, iż dzisiejszej nocy, tak ok. 2 w nocy nawiązaliśmy z Bonisiem bliskie kontakty.
Po wczorajszym obszukaniu domu znalazłam Bonisia wbitego między drukarkę a ściankę szafki. Wtedy też, niejako, że nie miał odwrotu zaczęłam go głaskać. Napierw jednym palcem za jednym uszkiem, potem za drugim, potem osmielilam się bardziej i dotarłam nawet do środka kręgosłupa Boonisia. No cóż pełna wiary we własne siły poczynalam sobie coraz smielej, ale niestety, to Boniś ustala granice. Mając dosyć mojego nachalnego drapania go walnał mnie zębami w palec. Zebym sobie nie myślała...
No a w nocy zaczał jojczyć, jak poprzednio. Wyszedł z kryjówki i zaczął krążyć naokoło łżóżzka, gdzie spaliśmy z MałymNiebieskimKudłatym. Widać było, że ma straszną chęć przyjść do nas, ale brak mu odwagi.
Zwlokłam się z łóżka i podpełzłam na kolanach do niego. Za chyba 10 podejściem dopiero do mnie podszedł.
Te podchody trwały chyba z dobrą godzinę, ale warto było. Dostąpiłam zaszczytu pogłaskania Bonisia i jego wypiętego garba, sam kiział mnie głową i byliśmy chyba razem przeszczęśliwi. Ja na pewno byłam. Boniś nawet sam wskoczył na łózko, powąchał MałeNiebieskieKudłate (dobrze, że spało) i zlazł spowrotem na podłogę.
Zapraszałam go do do nas, miał straszną chęć wskoczyć, ale krążył jojcząć naokoło. Nie sterczyło mu odwagi żeby wejśc. Ja padłam po wczorajszej nieprzespanej nocy.
Siedzi teraz za pralką. Nie odzywa sie do mnie, choć bonikowałam mu nau uchem. Mam nadzieję, że dzisiaj szybciej wyjdzie.
No i zaczął wreszcie jeść.
Aha, Boniś gada tylko w nocy. W dzień nie chce.

Aamms, czy on przeszedł jakieś specjalne szkolenie....?