wczoraj rozmawiałam z Ewą - Pudzio nie żyje był leczony na pęcherz antybiotykami, umarł na żółtaczkę - antybiotyki go zabiły
uważam że ten wet powinien trafić na czarną listę
"Człowiek nie jest apoteozą ewolucji, a jedynie ślepą uliczką pomniejszej, bocznej gałęzi jednej z mniej wykształconych podgrup ssaków." pamietnikpoldka.blogspot.com
tak mi przykro tyle zachodu żeby kocio miał dom ... i taki smutny koniec
mam nadzieję ze chociaż te miesiące które spędził w swoim domu były dla niego dobre.
a który to wet go leczył ?
Pudzio odszedł za TM w niedzielę 31 maja o 18.50.Był taki młodziutki,miziasty,dorodny.To niesprawiedliwe.Był leczony antybiotykami i to one go zabiły,bo wet postawił złą diagnozę.Nie wiem,który,ale myślę,że warto ostrzec przed nim,bo to już trzeci kot,który umiera w tym domku.Przepraszam,ale nie napisałam o tym wczoraj,bo miau nie działało,a dzisiaj raniutko musiałam jechać do pracy.Nie mogę się z tym pogodzić.Nawet pisać nie mogę.
Poprosiłam o adres tej lecznicy.Pudziowi nic życia już nie wróci,ale może inny kot ocaleje?Kochałam tego kota,nie znałam go zbyt długo,był u mnie na tymczasie dwa tygodnie,ale wcześniej odwiedzałam go w lecznicy.Bardzo płakał,chciał na ręce,chciał być przytulany i wzięłam go jak najszybciej mogłam.Pokonał 600 km do swojego domku,miał w nim być długie lata,bo to młodziutki kotek był.To niesprawiedliwe.
Duża Pudzia (jest lekarzem) podejrzewa,że kotek miał FIP.Dwa poprzednie koty były leczone w innej lecznicy.Pudzio na Elbląskiej w Gdańsku,wetka to drMarta Rutkowska.Miał robione USG i badania krwi,diagnozę wetka postwiła na podstawie tych badań.Mogła sie tak pomylić?Sama nie wiem.
Pudzo pochowany w ogródku pod wiśnią.