

I moje ulubione. Zobaczcie, jak on na nią patrzy


Ja czasem myślę, że taki mi się egzemplarz trafił (dziecko

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Mimisia pisze:kinga w. pisze:Mimisia, drzwi do łazienki to prosta sprawa - u nas po prostu jest wyjęta kratka wentylacyjna, ta na dole drzwi. Koty wchodzą sobie do łazienki bez problemu, natomiast nie wydaje mi się żeby dziecko mogło tam włożyć główkę - to by było niebezpieczne. Nie mam w tej chwili maluszka w domu, po prostu wyjęłam kratkę żeby móc zamykać łazienkę która jest centralnie na wprost wejścia do mieszkania. Bez kratki nie wygląda może nadzwyczajnie, ale działa.
Kiniu, ale moje łazienkowe drzwi nie mają kratki wentylacyjnej, tylko takie metalowe dziurki...muszę jednak rozważyć te kocie drzwiczki.
[/size]Te drzwi już były, jak kupiłam to mieszkanie. Są solidne, ładne, drewniane. Nie przypuszczałam, że to czymś grozi (mam na myśli te dziurki, są tylko 3). W łazience mamy piecyk gazowy typu junkers. Myślę jednak, że nie zaczadziejemy, bo od początku mamy koty i drzwi zawsze są otwarte szeroko, właśnie ze względu na nie. Nie zdarzyło mi się ich zamknąć, nawet przez przeoczenie.kinga w. pisze:Mimisia pisze:kinga w. pisze:Mimisia, drzwi do łazienki to prosta sprawa - u nas po prostu jest wyjęta kratka wentylacyjna, ta na dole drzwi. Koty wchodzą sobie do łazienki bez problemu, natomiast nie wydaje mi się żeby dziecko mogło tam włożyć główkę - to by było niebezpieczne. Nie mam w tej chwili maluszka w domu, po prostu wyjęłam kratkę żeby móc zamykać łazienkę która jest centralnie na wprost wejścia do mieszkania. Bez kratki nie wygląda może nadzwyczajnie, ale działa.
Kiniu, ale moje łazienkowe drzwi nie mają kratki wentylacyjnej, tylko takie metalowe dziurki...muszę jednak rozważyć te kocie drzwiczki.
I nikt Ci nie zwrócił uwagi że dziurki mają za mały przepływ powietrza?? Chyba ze nie masz piecyka gazowego w łazience.
U nas (blok) w drzwiach do łazienek pierwotnie były właśnie dziurki, ostatnio łaziła jakaś kontrola ze spółdzielni i wszędzie gdzie były dziurki kazali wstawić kratkę. Po prostu dziurki mają za mały przepływ powietrza i wentylacja nie działa jak powinna co grozi "cofką" do piecyka i w efekcie zaczadzeniem. U mnie już wcześniej ze wzgl. na koty przerobiłam otworki na dziurę o wymiarach kratki. Zanim się "zmużdżyłam" do tego wyczynu, między drzwi a próg wstawiałam buta żeby ich przez zapomnienie nie zamknąć i nie odciąć kotom drogi do kuwety.
Anja pisze:cudny watek, zaznaczam go, zeby go potem dodac do Kociego ABC
jarekm pisze:Przedstawiam Mruczka, strażnika snu mojego wnuka.
Uwielbiał tak leżeć i wpatrywać się w śpiacego malucha. Pilnował aby nikt nie zakłócał snu.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 40 gości