kot a noworodek w domu- materiał do artykułu dla PKDT

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob maja 30, 2009 22:22

Coś jeszcze wygrzebałam, niestety nic z czasów niemowlęcych:

Obrazek

Obrazek

I moje ulubione. Zobaczcie, jak on na nią patrzy ;)
Obrazek

Ja czasem myślę, że taki mi się egzemplarz trafił (dziecko ;) ). Jakoś nie przyszło jej do głowy, żeby kopnać, pociągnąć za ogon etc. Nosi je oczywiście na dziwaczne sposoby, ale wszystko pod kontrolą. Co do łagodności kotów - może to specyfika rasy, nie wiem. No i dziecko było w domu pierwsze, a koty od małego.

mrr

 
Posty: 2353
Od: Czw gru 11, 2008 17:48

Post » Sob maja 30, 2009 22:56

Dopowiem coś jeszcze - jestem zdania że nie powinno się pozbywać zwierząt przed przyjściem na świat dzieci, bo zwierzęta są członkami rodziny i jak się odda to potem żałuje się całe życie. Wiem coś o tym bo gdy miałam niemowlę w domu kazałam oddać dość nieobliczalnego młodego kota - dotąd nie mogę sobie tego darować.
A jako matka wiem, że dziecko oznacza i tak długie lata nieustannego pilnowania, bo niebezpieczeństwo utraty zdrowia czyha na każdym kroku, nie tylko od zwierząt.
Ważne by cały czas mieć wszystko pod kontrolą, zwłaszcza gdy dziecko ma tak do 6 lat i jest za mało rozumne by odróżnić męczenie stworzenia od pieszczot. Ale życie upływa szybko i ani się obejrzysz, jak Twoje dzieci będą na tyle dojrzałe by pięknie żyć z naszymi ulubieńcami. Warto zwierzęta zatrzymać, mając na uwadze wszelkie możliwe niebezpieczeństwa z tego wynikające - po prostu baczyć na zwierzęta i będzie dobrze :)

amajka

 
Posty: 192
Od: Pon lut 16, 2009 23:58
Lokalizacja: Wawa

Post » Nie maja 31, 2009 9:04

Póki co dziecka nie mam i w najbliższym czasie mi to rówież nie grozi.
Jednak jako bobas wychowywałam sie z kotem. Był to ogromny, wychodzący kocur, niekastrowany. Mama do dzis mi opowiada, ze od pierwszego dnia, jak wróciłam ze szpitala Filip ['] leżał ze mną w łóżeczku i mnie pilnował. Mama go nie wyganiała, bo wiedziała, ze "swojemu" krzywdy nie zrobi.Pomimo, ze nie lubił dzieci, mnie kochał ponad życie. Nie był to kot miziankowy, więc nie miałam zbytniej możliwości go głaskać, nie lubił tego, ale swoją obecnością pokazywał, że kocha. Jak podrosłam wiedzialam, ze nie mozna go ciągnąc za ogon, gonić go, dokuczac. Raz mnie ugryzł, dość mocno (do dzisiaj blizna), kolezanka pociagneła go za ogon a ja byłam w pobliżu. Oczywiscie rodzice wiedzieli, ze to nie wina kota tylko koleżanki. Filip był ślicznym, dobrze wychowanym kocurem. Filip odszedł jak miałam 6 lat (on 15). Po Filipie rodzice mieli jeszcze kilka kotków, teraz mają dla odmiany psa.

Wydaje mi sie, ze miłość do kotów przechodzi z pokolenia na pokolenie, siostra jak sie wyprowadziła na swoje zaraz przygarnęła kociaka.
Ja natomiast, na 1,5miesiaca przed wyprowadzką zaadoptowałam już pierwszą kotkę, drugą miesiąc później jak jeszcze mieszkałam z rodzicami. Wiedziałam, ze bez kotów życia sobie nie wyobrażam.

Wiem, ze w przyszłości moje dzieci będą wychowywały się z kotami, wiem, ze będę pozwalała spać w łóżeczku, i wiem, ze dziecko, gdy podrośnie będzie uczone, ze kota to można głaskać wtedy, kiedy on ma na to ochote!
Mam nadzieje, ze to będzie mój klucz do sukcesu ;).

adrianna-

 
Posty: 110
Od: Śro sty 28, 2009 16:05
Lokalizacja: toruń

Post » Nie maja 31, 2009 9:19

Mimisia pisze:
kinga w. pisze:Mimisia, drzwi do łazienki to prosta sprawa - u nas po prostu jest wyjęta kratka wentylacyjna, ta na dole drzwi. Koty wchodzą sobie do łazienki bez problemu, natomiast nie wydaje mi się żeby dziecko mogło tam włożyć główkę - to by było niebezpieczne. Nie mam w tej chwili maluszka w domu, po prostu wyjęłam kratkę żeby móc zamykać łazienkę która jest centralnie na wprost wejścia do mieszkania. Bez kratki nie wygląda może nadzwyczajnie, ale działa.


Kiniu, ale moje łazienkowe drzwi nie mają kratki wentylacyjnej, tylko takie metalowe dziurki...muszę jednak rozważyć te kocie drzwiczki.

I nikt Ci nie zwrócił uwagi że dziurki mają za mały przepływ powietrza?? Chyba ze nie masz piecyka gazowego w łazience.
U nas (blok) w drzwiach do łazienek pierwotnie były właśnie dziurki, ostatnio łaziła jakaś kontrola ze spółdzielni i wszędzie gdzie były dziurki kazali wstawić kratkę. Po prostu dziurki mają za mały przepływ powietrza i wentylacja nie działa jak powinna co grozi "cofką" do piecyka i w efekcie zaczadzeniem. U mnie już wcześniej ze wzgl. na koty przerobiłam otworki na dziurę o wymiarach kratki. Zanim się "zmużdżyłam" do tego wyczynu, między drzwi a próg wstawiałam buta żeby ich przez zapomnienie nie zamknąć i nie odciąć kotom drogi do kuwety. :oops:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie maja 31, 2009 10:57

ja nigdy nie miałam dośc pilnowania i w życiu nie oddałabym tamtego kota

dodam jeszcze, że jeżeli zdarzy się, że kot podrapie buzię małego dziecka, to nawet jeżeli zadrapanie jest płytkie - bliznę trzeba pielęgnować specjalnymi kremami

Kocurro

 
Posty: 11393
Od: Nie sty 11, 2004 20:31
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Pon cze 01, 2009 23:17

ja mam nadzieję, że moje koty okażą się na tyle poukładane, że dzieci nigdy nie zaatakują. obserwuję moje futrzaki, jak przychodzi kuzynka z niemowlakiem- o o dziwo, one z zdziwieniem wchodzą do wózka, wąchają, ale odsuwają się i sprawiają wrażenie speszonych.
dziś lekarz stwierdził nie na 100%, ale niemalże potwierdził, że na świat przyjdą 2 dziewczynki, odetchnęłam- bo panienki są subtelniejsze i cieszę się- bo będę miała z kim dzielić moją pasję życiową :)
oby tylko moje kociaste mnie nie zawiodły....i psiok też :)
HOTEL DLA KOTÓW "MIAU" http://www.miauhotel.pl ZAPRASZAM

Obrazek
Obrazek

PROSZĘ O WSPARCIE DLA KOTÓW BEZDOMNYCH POD MOJĄ OPIEKĄ: http://www.miauhotel.pl - NR KONTA W ZAKŁADCE: MIAU ADOPCJE. FUNDACJA VIVA!

sabina skaza

 
Posty: 5755
Od: Pt mar 02, 2007 10:28
Lokalizacja: gdynia

Post » Wto cze 02, 2009 8:59

zdjęcia które wysyłacie działają na mnie jak plaster miodu po prostu, są wspaniałe :)
HOTEL DLA KOTÓW "MIAU" http://www.miauhotel.pl ZAPRASZAM

Obrazek
Obrazek

PROSZĘ O WSPARCIE DLA KOTÓW BEZDOMNYCH POD MOJĄ OPIEKĄ: http://www.miauhotel.pl - NR KONTA W ZAKŁADCE: MIAU ADOPCJE. FUNDACJA VIVA!

sabina skaza

 
Posty: 5755
Od: Pt mar 02, 2007 10:28
Lokalizacja: gdynia

Post » Wto cze 02, 2009 11:16

kinga w. pisze:
Mimisia pisze:
kinga w. pisze:Mimisia, drzwi do łazienki to prosta sprawa - u nas po prostu jest wyjęta kratka wentylacyjna, ta na dole drzwi. Koty wchodzą sobie do łazienki bez problemu, natomiast nie wydaje mi się żeby dziecko mogło tam włożyć główkę - to by było niebezpieczne. Nie mam w tej chwili maluszka w domu, po prostu wyjęłam kratkę żeby móc zamykać łazienkę która jest centralnie na wprost wejścia do mieszkania. Bez kratki nie wygląda może nadzwyczajnie, ale działa.


Kiniu, ale moje łazienkowe drzwi nie mają kratki wentylacyjnej, tylko takie metalowe dziurki...muszę jednak rozważyć te kocie drzwiczki.

I nikt Ci nie zwrócił uwagi że dziurki mają za mały przepływ powietrza?? Chyba ze nie masz piecyka gazowego w łazience.
U nas (blok) w drzwiach do łazienek pierwotnie były właśnie dziurki, ostatnio łaziła jakaś kontrola ze spółdzielni i wszędzie gdzie były dziurki kazali wstawić kratkę. Po prostu dziurki mają za mały przepływ powietrza i wentylacja nie działa jak powinna co grozi "cofką" do piecyka i w efekcie zaczadzeniem. U mnie już wcześniej ze wzgl. na koty przerobiłam otworki na dziurę o wymiarach kratki. Zanim się "zmużdżyłam" do tego wyczynu, między drzwi a próg wstawiałam buta żeby ich przez zapomnienie nie zamknąć i nie odciąć kotom drogi do kuwety. :oops:
[/size]Te drzwi już były, jak kupiłam to mieszkanie. Są solidne, ładne, drewniane. Nie przypuszczałam, że to czymś grozi (mam na myśli te dziurki, są tylko 3). W łazience mamy piecyk gazowy typu junkers. Myślę jednak, że nie zaczadziejemy, bo od początku mamy koty i drzwi zawsze są otwarte szeroko, właśnie ze względu na nie. Nie zdarzyło mi się ich zamknąć, nawet przez przeoczenie.

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Wto cze 02, 2009 22:07

ojej junkersów to boję się gorzej niż "złośliwych kocurów" :wink:
HOTEL DLA KOTÓW "MIAU" http://www.miauhotel.pl ZAPRASZAM

Obrazek
Obrazek

PROSZĘ O WSPARCIE DLA KOTÓW BEZDOMNYCH POD MOJĄ OPIEKĄ: http://www.miauhotel.pl - NR KONTA W ZAKŁADCE: MIAU ADOPCJE. FUNDACJA VIVA!

sabina skaza

 
Posty: 5755
Od: Pt mar 02, 2007 10:28
Lokalizacja: gdynia

Post » Wto cze 02, 2009 23:05

Od ponad 7 miesięcy w naszym domu urzęduje nasza malutka Basia.
Zero problemów z 5-letnią kotką. Cieszę się, że mała wychowuje się w domu z kocizną :-) Chcemy wziąć jeszcze drugiego kota teraz do domu - bardziej z pobudek "altruistycznych" (żeby dać kociakowi dom), ale też dlatego, żeby kotka miała towarzystwo kocie i nie nudziła się aż tak, bo teraz siłą rzeczy mamy nieco mniej czasu dla niej - dzielimy go teraz na kotkę i córkę :wink:

Nasza 5-letnia Kissa - w czasie mojej ciąży notorycznie układała się przy brzuchu, chyba wcześniej tą ciążę wyczuwając, niż ja wiedziałam o niej. I tak było do końca ciąży... Jedyne co "z powodu" kota zrobiłam w czasie ciąży - to badania na toxo. Ale okazało się, że po tylu latach z kotem w domu już zdążyłam się nabawić przeciwciał.

Potem w domu zjawił się noworodek - i 1001 porad dobrych cioć i znajomych, żeby oddać kota, bo.... (tu wstawcie sobie te 1001 porad - od "bo w nocy udusi dziecko!", przez "dziecko nabawi się alergii!", do "a jak mała zacznie raczkować i zje kocie chrupki???"...;-)

Kot dziecka nie udusił, alergii brak, a na kocie chrupki zapewne przyjdzie niedługo czas :-) Ale raczej z tego afery nie będę robić w domu.

Pierwsze tygodnie w domu minęły tak, że kotka w ogóle straciła zainteresowanie dzieckiem. Podeszła pierwszego dnia, powąchała i poszła sobie. I omijała małą ostentacyjnie przez pierwszy miesiąc (chyba zazdrosna po prostu była i tak to okazywała). Ale poza tym zachowywała się jak normalna kotka. Zero stresu, zero agresji, zero dziwnych akcji.

Aczkolwiek - jak mała płakała - to pierwsza przy niej zawsze była Kissa - siadała z boku i miauczała na nas, żebyśmy szybko przyszli i pomogli małej, bo płacze. My przychodziliśmy - a kotka od razu udawała z powrotem, ze nie wie co to za małe piskliwe stworzenie w łóżeczku stęka i marudzi - odchodziła sobie w inny rejon domu, porzucając wartę przy małej :)

Dopiero jak mała zaczęła być komunikatywna - piszczeć, gaworzyć, machać łapkami - kotka zaczęła ją obserwować i interesować się. Ale też ostrożnie, żeby dziecku krzywdy nie zrobić.

Obrazek

A teraz - bardziej pilnuję Baśkę, żeby nie złapała kota, niż kota, żeby nie zrobił krzywdy Baśce... :roll: Mała bardzo lubi swoją "kici, kici" - i wystarczy, że ta miauknie, a Basia już szuka, gdzie miauczenie się ukryło i stara się tam dostać, żeby "pogłaskać" kota :-) Wprawdzie głaskanie w jej wykonaniu przypomina bardziej "łapaj, trzymaj złodzieja!", ale non stop ją uczymy, że kotka się głaszcze delikatnie, a nie trzyma mocno za ogon, zeby nie uciekł...:-) W każdym razie - kocina nasza lubi małą, pilnuje jej - z daleka :), jak jesteśmy w innym pokoju niż dziecko, a ono zapłacze, albo się obudzi z drzemki - to Kissa od razu miauczy i daje nam znać, że coś się dzieje. Taka kocia opiekunka :) Razem się bawią - ale też daleko od siebie - kotka sama pilnuje, żeby mała jej nie chwyciła.

Obrazek

Acha.. Pomimo tych ochów i achów nad kotem i dzieciaczkiem w domu - jest też poważny minus posiadania kota i niemowlęcia... U nas przynajmniej...


...Muszę częściej prać pościel z łóżeczka, bo ciągle się kot w nim układa i obłazi wszystko sierścią :)

Ale układa się w łóżeczku i śpi tylko wtedy, kiedy nie ma w nim dziecka (podobnie jak: w wózku, w wanience, na foteliku samochodowym, na krzesełku do karmienia, na kocyku... wszędzie tam gdzie mała przebywa, ale AKURAT jej nie ma w danej chwili :-).

Chyba na razie jeszcze ta przyjaźń jest bardziej "na odległość" - bo i kotka umyka przed łapaniem za ucho czy ogon, a i mała nie jest w stanie jej dogonić. Pewnie z czasem zamieni się to w taką przyjaźń dziecięco-kocią, z przytulankami i opiekowaniem się sobą nawzajem. Tego chcemy nauczyć naszą córeczkę. Ale na razie jest to jeden radosny pisk na widok kotki i pełen politowania i rozbawienia wzrok Kissy, umykającej spod łapek malucha... Np. wprost do akwarium :) (jeszcze wtedy nie było w nim wody)

Obrazek

Jayin

 
Posty: 122
Od: Sob paź 18, 2003 20:11
Lokalizacja: Germania

Post » Wto cze 02, 2009 23:15

cudny watek, zaznaczam go, zeby go potem dodac do Kociego ABC
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Czw cze 04, 2009 15:37

Przedstawiam Mruczka, strażnika snu mojego wnuka.
Uwielbiał tak leżeć i wpatrywać się w śpiacego malucha. Pilnował aby nikt nie zakłócał snu.

Obrazek
Mruczek, Gapcio, Gucio, Filip, Filemon w jednym żyją domku!
viewtopic.php?f=46&t=80071&p=12585019#p12585019

jarekm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6613
Od: Pon sie 18, 2008 1:33
Lokalizacja: Reda

Post » Czw cze 04, 2009 15:52

Anja pisze:cudny watek, zaznaczam go, zeby go potem dodac do Kociego ABC


Zgadzam się.
Ale trochę zasmucają mnie wypowiedzi

"dziś lekarz stwierdził nie na 100%, ale niemalże potwierdził, że na świat przyjdą 2 dziewczynki, odetchnęłam- bo panienki są subtelniejsze i cieszę się- bo będę miała z kim dzielić moją pasję życiową "

" aha- ginekolog stwierdził u mnie prawdopodobnie 2 dziewczynki,, żadnemu bliźniaczkowi jajeczka nie rosną, a to już 6 miesiąc się rozpoczął będę miała z kim łapać koty "

Pani Sabino, czemu takie negatywne nastawienie do osób płci przeciwnej ?

Wydaje mi się że z synami lub z synem i córką również można by było łapać koty i dzielić swoją pasję życiową.
Mruczek, Gapcio, Gucio, Filip, Filemon w jednym żyją domku!
viewtopic.php?f=46&t=80071&p=12585019#p12585019

jarekm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6613
Od: Pon sie 18, 2008 1:33
Lokalizacja: Reda

Post » Pon cze 08, 2009 9:58

jarku- hahahha, napisałam tak, bo mój mąż syna sobie zaklepał na "gitarzystę" :wink: , a drugiego na "basistę" do zespołu. ja od początku powtarzałam, że dziewczynki będą kocimi koleżankami i opiekunkami. nie ma tu żadnego negatywnego nastawienia do płci- może to tak zabrzmiało, upssssss :oops: przepraszam :) po prostu ucieszyłam się jak zobaczyłam biedną minę męża, który westchnął: "sexmisja....same baby w około" żona, córki, suczka, kotka.....tylko jeden facet w domu mi pozostał...." i zerknął tu na naszego kota rumka z porozumieniem :wink:
cieszę się że ten wątek tak sie cudownie rozwinął :)
jayin wspaniałe fotki wkleiłaś i jeszcze wspanialszą opowieść :P
HOTEL DLA KOTÓW "MIAU" http://www.miauhotel.pl ZAPRASZAM

Obrazek
Obrazek

PROSZĘ O WSPARCIE DLA KOTÓW BEZDOMNYCH POD MOJĄ OPIEKĄ: http://www.miauhotel.pl - NR KONTA W ZAKŁADCE: MIAU ADOPCJE. FUNDACJA VIVA!

sabina skaza

 
Posty: 5755
Od: Pt mar 02, 2007 10:28
Lokalizacja: gdynia

Post » Pon cze 08, 2009 10:13

jarekm pisze:Przedstawiam Mruczka, strażnika snu mojego wnuka.
Uwielbiał tak leżeć i wpatrywać się w śpiacego malucha. Pilnował aby nikt nie zakłócał snu.

Obrazek

jarekm, fantastyczne :lol:

mrr

 
Posty: 2353
Od: Czw gru 11, 2008 17:48

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 40 gości