Tweety pisze:Justa&Zwierzaki pisze:Tweety pisze:Justa&Zwierzaki pisze:One są prowadzone przez wetów z Zwierzynieckiej i stwierdzili ze tego nie robią
jak większość i dlatego potem najczęściej stwierdzają, że pp i że koty mają małe szanse, żeby nie powiedzieć, że żadne
Dopiero co surowica postawiła na nogi malucha z Wrocławia a było z nim kiepsko. Podali jakiś powód dlaczego tego nie robią? Bo jeżeli nie wiedzą jak to żaden problem, powie się im i poda tel do weta, który to potwierdzi, gorzej jeżeli nie, bo nie
Byli zaskoczeni tym ale moze jakby im można powiedzieć jak i co to moze w przyszłości byłoby można tak uratowac kocie .
A czy moge Cie prosic o napisanie tego jak to robić a ja to wydrukuje i bym im to zawiozła
to bardzo proste tylko trzeba mieć wirówkę no i kota, który kiedyś chorował na panleukopenię albo jest regularnie szczepiony. Pobiera się krew do dwóch probówek. Do jednej 1,5-2 cm i to jest na tzw skrzep a do drugiej tyle ile potrzeba na morfologię. Tę robi się taką podstawową tzn jak są duże odstępstwa od normy któregoś parametru no to dawca odpada. Jak jest ok to krew tę "na skrzep" odwirowuje się i oddzielone osocze (cała ilość jaka powstała) podaje się podskórnie. Cała filozofia.
Obserwujcie kociaki ale jeżeli jest możliwość w Bytomiu podać tę surowicę to byłoby idealnie. W razie czego tam działa Patsi i Esza w ramach fundacji Chatul, myślę, że mogłyby pomóc w dotarciu do odpowiedniego weta, który by się tym zajął. Za duże ryzyko dla tych maluchówa pp jest francowata, poznałam jej wredne oblicze kilka razy
Bardzo i to bardzo dziekuje
