Hospicjum'Jeszcze i jeszcze'(3). Convenia. Proszę o pomoc!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw maja 28, 2009 20:54

To rozwiązanie dla Hopi wydaje mi się straszne... :cry: Ja nie wiem, jeśli nie ma innego wyjścia. Ale ... :cry:
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Czw maja 28, 2009 21:39

Agn pisze:
kristinbb pisze:
Agn pisze:
Zakocona pisze:Agn, czy wet robił prześwietlenie kręgosłupa Hopi? Moja kotka wlecze tylnie łapki i jest to spowodowane zrostami kręgów.

Gdyby Hopi miała cos podobnego to amputacja nic nie da. :?


Danusiu, amputacja ma usunac zrodlo bolu - czyli lapy i ogon.
Hopi nie tyle wlecze lapki, co stercza one nienaturalnie napiete, powyginane i usztywnione. Nie jest to skutek zle zrosnietych zlaman, bo lapki Hopi nie byly polamane, tylko nacisku na nerwy obwodowe zle zrosnietej kosci lonowej. Kregoslup Hopi jest w porzadku.

Zdjecia oczywiscie mam - jeszcze od Berni plus to, co robilam u nas.


To nie da rady wyciąć ten kawałeczek malutki kości łonowej co naciska?
Rozumiem, że to wszytsko jest skomplikowane bardzo... :roll:


Też miałam taki pomysł, ale podobno nie wyjdzie taki manewr - ponowne łamanie i nastawianie tej kości może dać nieprzewidziane skutki uboczne.
Poza tym, nie po takim czasie. Można było próbować od razu, po wypadku, ale z reguły złamania miednicy/kości łonowej nie wymagają jakiś skomplikowanych ceregieli. Nikt nie mógł przewidzieć takich skutków...


A nie łamać ,a wyciąć mały kawaleczek ?
może marudzę, ale ja tak głośno myślę...
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Czw maja 28, 2009 22:04

Krysiu - tylko w tej chwili to już nic nie da - zmiany są nieodwracalne i utrwalone.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw maja 28, 2009 22:26

Po operacji Hopi będzie musiała od nowa uczyć się łapać równowagę na dwóch przednich łapinkach. Myślę, że łatwiej jej będzie się przemieszczać. Ale... cała operacja mnie przeraża - usuną przecież sporą część ciałka kotuni. Będę trzymała kciuki podczas operacji :ok:

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pt maja 29, 2009 1:18

Marcelibu pisze:To rozwiązanie dla Hopi wydaje mi się straszne... :cry: Ja nie wiem, jeśli nie ma innego wyjścia. Ale ... :cry:



Może skonsultować z innym lekarzem...
Medycyna wszak idzie naprzód....
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt maja 29, 2009 7:45

anna57 pisze:
Marcelibu pisze:To rozwiązanie dla Hopi wydaje mi się straszne... :cry: Ja nie wiem, jeśli nie ma innego wyjścia. Ale ... :cry:



Może skonsultować z innym lekarzem...
Medycyna wszak idzie naprzód....


Dziewczyny, po raz kolejny napisze - Hopi byla ogladana w Bielsku-Bialej, w Krakowie. W Toruniu nie ma juz weta, ktory zaproponowalby cokolwiek poza eutanazja.

Nie za bardzo widze sens ciagania malej do Warszawy, ze np. o Wroclawiu nie wspomne. Stres i koszty beda ogromne, ze o reszcie stada, ktorej nie mam z kim zostawic i braku urlopu nie ma co pisac juz. A efekt raczej przewidywalny - zaden.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt maja 29, 2009 8:10

Agn pisze:
anna57 pisze:
Marcelibu pisze:To rozwiązanie dla Hopi wydaje mi się straszne... :cry: Ja nie wiem, jeśli nie ma innego wyjścia. Ale ... :cry:



Może skonsultować z innym lekarzem...
Medycyna wszak idzie naprzód....


Dziewczyny, po raz kolejny napisze - Hopi byla ogladana w Bielsku-Bialej, w Krakowie. W Toruniu nie ma juz weta, ktory zaproponowalby cokolwiek poza eutanazja.

Nie za bardzo widze sens ciagania malej do Warszawy, ze np. o Wroclawiu nie wspomne. Stres i koszty beda ogromne, ze o reszcie stada, ktorej nie mam z kim zostawic i braku urlopu nie ma co pisac juz. A efekt raczej przewidywalny - zaden.


Poza tym - medycyna faktycznie idzie naprzód i za jakieś 10 lat być może byłoby inne rozwiązanie. Hopi potrzebuje pomocy teraz - nie może czekać latami na postęp w medycynie.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pt maja 29, 2009 8:14

Aga, ja Tobie wierzę przecież :) . Ja się domyślam, ze konsultowałaś sprawę nie u jednego lekarza. Wiem, że tak trzeba, przecież nikt by nie okaleczał zwierzęcia "tak sobie". Tylko wiesz, to brzmi tak dramatycznie, serce boli bardzo i stąd takie emocje :( .
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Pt maja 29, 2009 9:44

Bazarek dla Hopki
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=4485935#4485935

Kciuki trzymamy :ok:

lolak

 
Posty: 543
Od: Pon sty 19, 2009 9:55
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt maja 29, 2009 10:11

Marcelibu pisze:Aga, ja Tobie wierzę przecież :) . Ja się domyślam, ze konsultowałaś sprawę nie u jednego lekarza. Wiem, że tak trzeba, przecież nikt by nie okaleczał zwierzęcia "tak sobie". Tylko wiesz, to brzmi tak dramatycznie, serce boli bardzo i stąd takie emocje :( .


Hopi jest okaleczona. Kończyny jak i ogon w tej chwili tylko jej przeszkadzają. Wygląd kota po operacji jest najmniej istotny. Obawy mogą dotyczyć jedynie samej operacji i gojenia się ran pooperacyjnych. Agn zapewne rozmyśla nad sposobem zabezpieczenia szwów. Może komuś przyjdzie do głowy zamyślny sposób rozwiązania tego problemu.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt maja 29, 2009 10:12

Dzieki, Dominiko - bardzobardzo.

[BTW - masz u mnie do odebrania swoje fanty. :wink: ]
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt maja 29, 2009 10:13

Marcelibu pisze:Aga, ja Tobie wierzę przecież :) . Ja się domyślam, ze konsultowałaś sprawę nie u jednego lekarza. Wiem, że tak trzeba, przecież nikt by nie okaleczał zwierzęcia "tak sobie". Tylko wiesz, to brzmi tak dramatycznie, serce boli bardzo i stąd takie emocje :( .


Agnieszko, wiem,że chcesz dla Hopi najlepiej...
Tylko tak żal malutkiej.
Wyobrażam sobie, co czujesz....
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt maja 29, 2009 10:16

Agn pisze:Krysiu - tylko w tej chwili to już nic nie da - zmiany są nieodwracalne i utrwalone.


Aha, o to chodzi...rozumiem... :(
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pt maja 29, 2009 10:20

Agn przepraszam :oops: ja tak z innej "beczki"
czy gdzieś jest może fota mojego przyszłego adoptusia :oops:

(on jest szczepiony?)
Obrazek

Ania Z

 
Posty: 2370
Od: Śro lip 07, 2004 10:34
Lokalizacja: Lwia Ziemia ;) w Poznianiu

Post » Pt maja 29, 2009 10:36

Agn pisze:Dzieki, Dominiko - bardzobardzo.

[BTW - masz u mnie do odebrania swoje fanty. :wink: ]


Bardzobardzo proszę :)
Przecież obiecałam już sto lat temu, a teraz przyda się na pewno.

[Pamiętam, że mam :wink: nie zginą, jak się w końcu uda nam jakoś zgadać, to odbiorę. Póki co, są w dobrych rękach i łapkach :wink: ]

lolak

 
Posty: 543
Od: Pon sty 19, 2009 9:55
Lokalizacja: Toruń

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 83 gości