KŁAJ!!!!Chore koty proszą o pomoc! Wkrótce dojdą maluchy :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw maja 28, 2009 10:11

Biszkopt jest chory :( Pędzę do weta, więcej napiszę później, bo o 11:00 miałam być w pracy :?
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Czw maja 28, 2009 11:57

Biszkopt nie ma gorączki, ale profilaktycnie dostał antybiotyk, bo oczka coś jakby zaczerwienione i lekko zaropiałe. Od wczoraj nie jadł, nie bawił się z rodzeństwem, a normalnie to on był szefem całej bandy. Dziś jak zobaczyłam, że ma jakby dreszcze od razu pojechaliśmy do weta. Całą drogę strasznie pyskował w aucie, więc nie jest źle :wink:
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Czw maja 28, 2009 12:05

Kciuki za Pana Ciacho!

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

Post » Czw maja 28, 2009 20:44

Biszkopt już szaleje :)

A miałam straszną jazdę, bo jakiś tydzień temu śniło mi się, że bawił się z moim Ginesem ['] i obydwaj mieli FIP-a :roll: Ale oczywiście ten sen na pewno nie był proroczy :wink:
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Pt maja 29, 2009 7:51

dobrze, że wlazłam tu dopiero teraz, robocze urwanie parasola ma czasem dobre strony :twisted:

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 01, 2009 15:03

Ledwo Biszkopt doszedł do siebie, ten sam numer wykręciła Kaja :roll: Mnie mało na serce się nie padło, bo obydwoje powtórzyli to dzień później ponownie, tym razem równocześnie. Rano zaglądałam do nich z żołądkiem w gardle, a te "strasznie chore" maluchy brykały w najlepsze...

Dzwoniła dziewczyna, która chce wziąć Biszkopta, umówimy się na wieczorek zapoznawczy.

Fotki z weekendu:

Mamusia Trinia w całej swej krasie, jak zwykle przyjazna :wink:
Obrazek

Rodzinna sjesta
Obrazek

Obrazek
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Nie cze 07, 2009 19:33

Dzisiejsze polowanie w Kłaju nieudane, mimo pomocy pana Jana. Trikolorka chuda jak szczapa (franca pokazała się tylko na moment po długim wołaniu pana Jana), poza tym przymierzałam się do złapania czarno-białego chudzielca, bardzo brudnego i zakleszczonego, z chorymi oczkami
Oczywiście cała gromada kociastych pojawiła się w momencie kiedy schowałam łapkę do bagażnika :evil:

Jest bura kotka, która wygląda jakby karmiła (obwisły brzuch, wielkie różowe sutki), ale o małych nikt nie słyszał, jeśli urodziła w lesie to mamy przechlapane. Po deszczach trawa i pokrzywy po pas, a komary chyba z pół pleców mi wygryzły :x

Przez czas kiedy założona stała klatka posprzątałam trochę za śmietnikiem koło budek, powyrzucałam puszki po kocim jedzeniu i mnóstwo woreczków foliowych, co by nam nie zarzucano, że robimy tam dziadostwo. Bety w jednej z budek przemokły i bardzo zaśmierdły, wyrzuciliśmy je, koc powiesiliśmy na ogrodzeniu żeby wysechł, a budka się wietrzy.
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Czw cze 11, 2009 18:57

Dzisiaj złapałam kolejnego delikwenta/delikwentkę w Kłaju. Siedzi dość spokojnie w transporterze, niemniej kiedy próbuję pogłaskać syczy jak rasowy dzik. Jutro przed pracą zawiozę na Wielopole.

Trikolorki nie widziałam, za to przewinęło się sporo kociastych z oznaczonymi uszkami :)
Złapałabym buranię, o której pisałam po poprzedniej wizycie, sama ładowała się do łapki, ale ja się boję, że ona ma małe i karmi, dlatego ją spłoszyłam.

Widziałam też chudzielca z chorymi oczkami, wyżarł całą wołowinę z klatki wyciągając ją z boku łapą :evil: Zmienia rewiry, dziś nie był koło śmietnika, ale całkiem z drugiej strony osiedla, na rogu bloku gdzie urzędowała śp. Zosia. Ma koszmarnie wyglądającą szyję, zapewne od kleszczy. Chyba słabo widzi i ma problem z węchem, w ogóle nie reagował na wielkie soczyste kawałki mięsa, które leżały obok niego :( Na ścieżkę do klatki zareagował, bo w to mięso wlazł...

Koło tego bloku zawsze widzę dwa dość młode białasy, zawsze znikają jak mnie widzą, potem widzę je znowu odjeżdżając stamtąd...
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Pon cze 15, 2009 13:01

Brawo! Łapankowa Kłajowa roulez!

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

Post » Sob lip 04, 2009 10:26

Pan Jan złapał Trinię Juniorkę do garażu, próbowaliśmy przez godzinę ją złapać, ale oczywiście się nie udało. Kicia wmontowała się gdzieś w resor samochodu i nie dało się jej wygonić. Trinia Seniorka siedziała na murku i chyba mnie poznała.
Potrzebna byłaby jedna łapka, żeby zostawić ją panu Janowi na dzień-dwa. On zwabi do garażu Trinię, a tam będzie łapka i miejmy nadzieję, że kićka do niej wejdzie jak zgłodnieje. Innej możliwości złapania jej nie widzimy.
W ostatnim bloku, w piwnicy tam gdzie bywały otwarte okienka, są maluchy, chyba już miesięczne. Z tego co widzę lokatorzy dbają o nie, a zwłaszcza baba, od której dostałam ochrzan, że wywieźliśmy rzekomo jej matkę, kiedy były malutkie Są podobno dokarmiane, mają podstawioną deskę, po ktorej sobie wychodzą na trawę. Wczoraj brykały sobie po niej rozkosznie dwa maluchy, podobno są cztery. Nie wiem jak się koło tematu zakręcić, bo baba jest bardzo niemiła, wysiaduje cały czas na balkonie i po kryjomu się nie da
Pan Jan powiedział mi o wyrzuconym z samochodu piesku, który teraz błąka się po osiedlu, szukaliśmy go, ale nie wyszedł. Potem jeszcze pokazywał mi robaczki świętojańskie w lesie i suma sumarum wróciłam do domu dobrze po 23:00
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Sob lip 04, 2009 10:44

Kinya, jest zdezynfekowana łapka na wielopolu, myślę, że możesz brać, bo chwilowo nic nie łapiemy.
Jeśli chodzi o te maluchy, to chyba muszą poczekać...
A ta ich mama rzeczywiście była u nas? Jeśli nie, to trzeba ją łapać.
A czy Ty w ogóle masz jakieś siły jeszcze? Może odpocznij, zregeneruj się.

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

Post » Sob lip 04, 2009 10:58

lutra pisze:Kinya, jest zdezynfekowana łapka na wielopolu, myślę, że możesz brać, bo chwilowo nic nie łapiemy.
Jeśli chodzi o te maluchy, to chyba muszą poczekać...
A ta ich mama rzeczywiście była u nas? Jeśli nie, to trzeba ją łapać.
A czy Ty w ogóle masz jakieś siły jeszcze? Może odpocznij, zregeneruj się.


No to przekazałabym panu Janowi, tak się umówiliśmy, że jak ją będzie miał w łapce to do mnie zadzwoni.
Maluchy nie mają tam źle, więc wydaje mi się, że raczej można je tam zostawić, ale nigdy nie można być pewnym jak to się skończy. Bachory mają wakacje, nudzą się i mogą zainteresować kociaczkami tfu!tfu!
Z tą mamą kociuszków to na pewno była ściema, baba twierdzi, że po tym jak zabraliśmy maluchom karmiącą matkę, inna kotka (bezdzietna) się nimi zajęła i je wychowała. Przecież to się kupy nie trzyma. Już prędzej powinni dopytywać o Zosię ['].
Zresztą mnie się wydaje (tak na 70%), że to ta sama "sympatyczna" pani, która kiedyś nas oskarżała, że wywieźliśmy jej domowego kota, którego ona nie chce sterylizować i nie będzie tego robić. Według mnie to jakaś rozmnażaczka, zwłaszcza po wczorajszej rozmowie. Miłośniczka malutkich kotków :evil:

Sił mi nieco brakuje, dlatego staram się robić tylko to co najważniejsze, nie rozdrabniać się i jeszcze jakoś funkcjonuję :wink:
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Nie lip 05, 2009 10:55

Przed chwilą dzwoniła pani z Komandosów, ta która wzięła trikolorową Kaję. Na samym początku przestraszyła mnie mówiąc, że już jej nie chce :strach: Ale okazało się, że żartowała (nawet sobie kobieta nie zdaje sprawy z tego jak na mnie takie żarty działają :? ), bo są Kają zachwyceni, przeszczęśliwi, a mała wspaniale się sprawuje. Na razie zmieniają się z mężem w domu, nigdzie nie wychodzą razem, żeby przy małej cały czas ktoś był. Ich suczka chce się z kicią bawić, a oni się obawiają, że Kaja jest jeszcze za mała i pies niechcący mógłby jej zrobiś krzywdę.
Jedyny problem to taki, że ocieplany jest blok, siatkę na balkonie musieli zdjąć, a Kaja już przywyczaiła się do wylegiwania na słoneczku, ma na tym balkonie swoje posłanko, więc robi awantury żeby ją wypuszczać :lol:
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Śro lip 15, 2009 6:06

W Kłaju otruto cztery około miesięczne maluszki :crying: Kiedy tam byłam ostatnio widziałam jak śliczniutkie brykały sobie po trawce :placz: Jeszcze dostałam po raz kolejny ochrzan od baby, która okazała się być tamtejszą zwykłą rozmnażaczką :evil: Wielbicielka małych ślicznych kotków k...a mać :evil: Taka sama wina że to się stało jej, jak i tego psychopaty, który je wytruł :evil:
Mama tych kociątek podobno bardzo się pochorowała, ale żyje. Muszę tam pojechać, tylko jak spotkam tego babsztyla to nie odpowiadam za siebie :evil:
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Śro lip 15, 2009 18:56

Biedne kocinki :cry:
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 348 gości