lutra pisze:Kinya, jest zdezynfekowana łapka na wielopolu, myślę, że możesz brać, bo chwilowo nic nie łapiemy.
Jeśli chodzi o te maluchy, to chyba muszą poczekać...
A ta ich mama rzeczywiście była u nas? Jeśli nie, to trzeba ją łapać.
A czy Ty w ogóle masz jakieś siły jeszcze? Może odpocznij, zregeneruj się.
No to przekazałabym panu Janowi, tak się umówiliśmy, że jak ją będzie miał w łapce to do mnie zadzwoni.
Maluchy nie mają tam źle, więc wydaje mi się, że raczej można je tam zostawić, ale nigdy nie można być pewnym jak to się skończy. Bachory mają wakacje, nudzą się i mogą zainteresować kociaczkami tfu!tfu!
Z tą mamą kociuszków to na pewno była ściema, baba twierdzi, że po tym jak zabraliśmy maluchom karmiącą matkę, inna kotka (bezdzietna) się nimi zajęła i je wychowała. Przecież to się kupy nie trzyma. Już prędzej powinni dopytywać o Zosię ['].
Zresztą mnie się wydaje (tak na 70%), że to ta sama "sympatyczna" pani, która kiedyś nas oskarżała, że wywieźliśmy jej domowego kota, którego ona nie chce sterylizować i nie będzie tego robić. Według mnie to jakaś rozmnażaczka, zwłaszcza po wczorajszej rozmowie. Miłośniczka malutkich kotków
Sił mi nieco brakuje, dlatego staram się robić tylko to co najważniejsze, nie rozdrabniać się i jeszcze jakoś funkcjonuję
