dziewczyny ktoś mi podmienił Kizi Mizi. Ja jestem w szoku, no ale ja jestem hiperwyczulona na Jego zachowania. Ale jeśli moja mama (największy sceptyk ever) mówi, że jest lepiej i to dużo to o czymś świadczy. Dzisiaj Kizi Mizi zanim jeszcze wstałam podobno poszedł do kuchni krzycząc bardzo głośno o jedzenie, po czym (co się na prawdę rzadko zdarza) wpakował się na kuchenny blat i mrucząc strzelił mamie baranka żeby mu coś do jedzenia dała

Pewnie myślał, że ją oszołomi i mu da jeść. Niezbyt roztropny kotek nie odkrył jeszcze, że jeśli ktoś łamie dietę kocią to jest to właśnie moja mama. Nawet nie próbuję walczyć, bo tego i tak nie ma tak dużo. Chociaż wcześniej Qua mało jadł, a teraz apetyt ma super. Tzn. wczoraj był trochę gorszy i trochę mniej jadł. Ale ogólnie wczoraj coś się złego wieczorem stało tzn. po podaniu antybiotyku Qua w ogóle nie dawał się dotknąć w to miejsce. Jak próbowałam to krzyczał zastraszając mnie. Nie wiem czy to kwestia much w nosie, czy tego że go coś zabolało, a jeśli tak to co? Tzn. On jest już bardzo mocno skłóty (ma codzienie kilka wkłuć ale jeszcze zrostów nie ma tzn chyba powoli coś się dzieje ale ostatnio nie miałam sił o to spytać. Na poniedziałek mamy ogormną liczbę pytań). Ale nawet wtedy oczyska były wielkie i piękne. A rano to mogłyście przeczytać.
No i urobek (jak na Qua spory) jest codziennie w kuwecie i to nawet dwa razy dziennie znajdowany. Tak z rana nieapetycznie za co z góry przepraszam ale to są bardzo no śmierdzące urobki
