iskra666 pisze:W ogóle zastanawiam się też czy jeżeli te guzy są do wycięcia, to czy przy białaczce taka operacja jest możliwa?
Czy najpierw usiłuje się leczyć białaczkę a potem całą resztę?
Kurcze.. bo przecież ewentualna zmiana miejsca..plus stres...plus operacja...plus białaczka... a ona taka mała, delikatna i chuda..

Iskra, ja oczywiście wetem nie jestem, ale z mojego doświadczenia, wygląda to tak, ze jezeli nie jest to konieczne, to raczej unika się zabiegów i narkozy u białaczkowców. Ale podkreślam, jeżeli nie jest konieczne. Np. moja prawie roczna Melka nadal nie jest ciachnięta i po ustaleniach z wetami, wiem, ze nie będzie, dopóki nie pojawią się silne, męczące rujki, albo nie zwalczy białaczki.
Tutaj potrzebny jest dobry wet, który zdecyduje, co jest bardziej groźne, jeżeli guzy, które mogą dac przerzuty, to wtedy trzeba podjąć to ryzyko. Można je ograniczyć np podaniem Zylexisu, czy też Virbagenu (bo Virbagen ma bardzo szerokie zastosowanie: kk, pp, herpes, zapalenie dziasłe, mięsaki, inne nowotwory , białaczka, fiv itd.). Tylko są inne schematy stosowania. Potrzebna by była wg mnie konsultacja z dobrym wetem.
Moze spróbujcie chociaż mailowo, czy telefonicznie,albo prosząc o pomoc forumowiczów z Wa-wy porozmawiać z dr Jagielskim z Białobrzeskiej ? to chyba najlepszy w Polsce onkolog. Moze na podstawie wszystkich badań ustaliłby tok postępowania u Skarpetki? Myslę, ze warto powalczyć i zdobyc jego opinię!